małe, dzikie, chore - jak pomóc?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 25, 2010 20:51 małe, dzikie, chore - jak pomóc?

Witam! Na początku powiem, że jestem tu nowa, z góry przepraszam, jeśli popełnię jakąś gafę, choć postaram się być grzeczna ;)

A teraz moja sprawa:

Mieszkam na wsi i opiekuję się małą, w połowie dziką rodzinką - 2 dorosłe kotki i 3 małe kociaki. Młode mają około 3 miesięcy. U dwojga z nich zauważyłam niestety problemy z oczami - najpierw było łzawienie, potem silne ropienie... Jeden kociak ma dalej zaropiałe oczko (tylko 1), ale drugi jest w coraz poważniejszym stanie... Dzisiaj się jeszcze bardziej przeraziłam, ma bardzo napuchnięte i czerwone śluzówki, zwłaszcza przy dolnych powiekach.

Już od dawna widziałam, że potrzebna by była pomoc, ale kompletnie nie wiem, jak się do tego zabrać, ponieważ maluchy są strasznie płochliwe. Dorosłe kotki są oswojone, same przychodzą po pieszczoty, nie ma problemu z kontaktem, ale maluchy... To zdrowsze względnie da się pogłaskać - tylko przy misce z jedzeniem, to bardziej chore nigdy nie pozwala się zbliżyć, ucieka. Od początku jestem ostrożna, staram się nie wykonywać gwałtownych ruchów, mówię łagodnym głosem, nigdy nie próbuję dotykać na siłę, mimo tego nie mogę go oswoić. A teraz widzę, w jakim jest stanie i serce mi się kraje, że nie mogę pomóc :(

W takiej sytuacji nie jestem w stanie złapać maluchów i przetransportować ich do weterynarza. Niestety finansowo też nie jest wesoło, więc mam mocno ograniczone możliwości, nawet nie wiem, ile kosztowałoby leczenie kociaków u weterynarza... A bardzo chciałabym im pomóc!

Może macie jakieś sugestie, jak się do tego zabrać, co robić? Wiem, że nie oswoję ich w ciągu 2 dni, pamiętam jak było z ich mamą - Czarna kilka miesięcy nabierała do nas zaufania, a zachowywała się dokładnie tak jak one. Ale przecież chyba nie mogę patrzeć z założonymi rękami i czekać...
Co mogę jeszcze zrobić?

anomalia00

 
Posty: 3
Od: Śro sie 25, 2010 20:08

Post » Czw sie 26, 2010 8:02 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

Może udałoby Ci się je zwabić, np. do kontenerka z jedzeniem (bo klatki-łapki chyba nie masz jak załatwić?) i wtedy zatrzasnąć drzwiczki? A potem zabrać do weta. Jeśli to koci katar, to małe mogą stracić oczka :(

Na czas leczenia mogłyby siedzieć w klatce króliczej.

A mamusię, skoro oswojona, wartałoby wysterylizować.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Czw sie 26, 2010 13:37 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

Kontenerka póki co też nie mam, ale coś postaram się wymyślić, na czas leczenia też coś powinno dać radę, gorzej właśnie ze złapaniem i transportem do weta. Ale pokombinujemy, zobaczymy.

Mamusia to młoda kotka, to był jej pierwszy miot - miała zostać wysterylizowana, ale nie zdążyliśmy, zaszła w ciążę i dość późno się zorientowaliśmy, nie było widać po niej. Wiem, że to żadne tłumaczenie, teraz trzeba będzie tego dopilnować, żeby gromadka się nie powiększała ;)

Pomyślę z tymi małymi, skontaktuję się z wetem i zobaczymy co da się zrobić.

anomalia00

 
Posty: 3
Od: Śro sie 25, 2010 20:08

Post » Czw sie 26, 2010 13:52 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

Jeżeli w ogóle nie dasz rady zabrać kotków do weta, to idź sama do niego i poproś o receptę na:
- Augmentin
- Gentamycynę.
Mój chłopak tak leczył dzikiego kociaka na wsi, bo nie mieliśmy jak wziąć go do lekarza. Z Augmentinu robi się zawiesinę i podaje kotkowi do pyska, a Gentamycyna leczy oczka.
W sumie za te leki zapłaciłam jakieś 16 złotych.
Młody prychał i fukał, zdecydowanie mu się nie podobała kuracja, ale dzisiaj jest już zdrowy i co więcej - przez te zabiegi przeprowadzane niejako siłą udało się go oswoić :)

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Czw sie 26, 2010 14:06 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

daggie pisze:Jeżeli w ogóle nie dasz rady zabrać kotków do weta, to idź sama do niego i poproś o receptę na:
- Augmentin
- Gentamycynę.

i unidox (rozkruszyć i dać z mięsem)
i coś na wzmocnienie.
Do picia jorgurt, ale nie jednocześnie z antybiotykiem
Obrazek Obrazek

talamasca

 
Posty: 155
Od: Czw gru 25, 2008 1:03

Post » Czw sie 26, 2010 14:14 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

Ale najlepiej do weta. Jak chcesz im pomóc, to musisz zapłacić, nie wiem skąd jesteś, po hurcie ok. 50-100 zł. Nie są to pieniądze, na które nie byłoby Cię stać. No i trzeba się troche poświęcić, tak jak wszyscy, którzy zajmują się zwierzętami.
Obrazek Obrazek

talamasca

 
Posty: 155
Od: Czw gru 25, 2008 1:03

Post » Czw sie 26, 2010 14:16 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

A może napisz skąd jesteś to ktoś z forum Ci pomoże

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw sie 26, 2010 14:16 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

unidox jest lepszy i tańszy. Kosztuje 10 tabletek na wetowską recepte ok. 10-12 zł. Stracza na długo.Tylkow ew trzeba o dawkowanie zapytac, bo to silny lek. Dobrze rozpuszcza sie w wodzie, nie czują podawane w kawałku i wepchnięte do jedzenia.
Gentamecyna takze też jakoś tak kosztuje. Ale nie wiem, czy uda ci sie zakropić oczy. Tj złapać dzikuna. Więc zostaje unidox. Dodasz do jedzenia, bo augmentinu do pyska nie zaaplikujesz.Poza tym zawiesinę trzeba zużyć a jak nie to wylać. Strara.A unidox spokojnie polezy sobie.
Undox to ludzki odpowiednik wetowskiego ronaxsanu. On jest bardzo drogi.Nie daj sie wkopać wetowi.
Ja swoje dziki leczę unidoxem, nawet jak mają chore oczy. Tylko wymaga to dłuższego podawania.
Jednak jesli masz możliwość złapania ich i zapuszczania kropel to rwelka by była. A nawet zamknąć ich i leczyć unidoxem na miejscu to też byłoby fajnie. Dobre jedzenie, nie pada na głowę, bezpiecznie...

Jednak wet najlepszy by był.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56003
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw sie 26, 2010 14:22 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

ja za Gentamycynę płaciłam jakoś 2-3 złote na receptę.

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Czw sie 26, 2010 14:23 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

Jak masz możliwość zrób kociakom zdjęcie . Można je zgłosić na watku ślepaczków viewtopic.php?f=1&t=113902 może akurat uda Ci sie otrzymać pomoc.
Z oczami i kk żartów nie ma . Ja tak zaniedbałam u swojej kocicy to potem miałam bal.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw sie 26, 2010 14:23 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

daggie pisze:Młody prychał i fukał, zdecydowanie mu się nie podobała kuracja, ale dzisiaj jest już zdrowy i co więcej - przez te zabiegi przeprowadzane niejako siłą udało się go oswoić :)


Dzikiego kociaka niestety nie da się oswoić taką metodą. Nie da się też 'dopilnować' sytematycznego spozycia antybiotyku. Tym bardziej, że autorka pisze, że kociaki są dzikie i nie takie malutkie (3 mies) więc łapanie ich na podawanie kropelek 3 razy dziennie raczej będzie niemożliwe. Poza tym zabiegi typu podawanie kropli do oczu czy antybiotyku do paszczy raczej nie sprzyjają oswajaniu

Radzę też odwiedzić weta z kociakami, który do ich rzeczywistej wagi dobierze dawkę antybiotyku. Odradzam antybiotykoterpię na oko!

Maluchy na czas kuracji trzeba byłoby zamknąć w pomieszczeniu, z którego nie miałyby drogi ucieczki i byłyby skazane na kontakt z człowiekiem (łazienka bez zakamarków, mały pokój). Może ktoś pożyczyłby klatkę wystawową (lecznica, jakaś fundacja itp/) Im mniejsza przestrzen, im częstsze pozytywne kontakty z człowiekiem (głaskanie, mizianie, zabawa itp) tym większa szansa na socjalizację maluchów. Biegających dziko i luzem kociaków niestety się nie uda się oswoić :(
No i bez transporterka ani rusz. Nie radzę przewozić/przenosić maluchów bez odpowiedniego zabezpieczenia.


Jak łapać? Kociaki łapie się mocnym chwytem za skórę na karku i wkłada szybko do transporterka (wszelkie inne podchwyty, uchwyty i patenty są nieskuteczne i grożą pogryzieniem!), a jeżeli to jest niemożliwe (kociaki zupełnie czmychają) a Ty nie masz doświadczenia, najskuteczniejszą opcją jest klatka-łapka.


No i koniecznie zabierz mamusię do weta na kastrację, żeby nie rodziła kolejnych chorowitków 8)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw sie 26, 2010 14:26 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

I skoro dzikie to i nie odrobaczane, przez co słabe i podatne na choroby. A potem to i zaszczepic by sie przydało.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw sie 26, 2010 16:00 Re: małe, dzikie, chore - jak pomóc?

Dzwoniłam do weterynarza i tak: z transportem nie da rady niestety, nie mam skąd wziąć transporterka ani inaczej kotków przewieźć, a lekarz jest w innej miejscowości, więc nie ma tak łatwo. Ale po rozmowie potwierdził, że to koci katar, wypisze receptę na antybiotyk (nazwy nie pamiętam, ale raczej nie był to unidox ani augumentin) i jutro odbierzemy. Do tego będą krople do oczu - ale powiedział, żeby kupić w normalnej aptece takie, jak dla ludzi. Antybiotyki mają być na 7 dni, razem z receptą mam dostać instrukcję co i jak. Leki mają kosztować ok. 30 zł - na 2 kociaki.

Co do podawania - myślę, że prędzej będę w stanie podać im tabletkę ukrytą w karmie niż zawiesinę... Chociaż jedno z nich tak jak pisałam jest w miarę oswojone, możliwe, że by się udało, daje się pogłaskać i dziś nawet przez chwilę pozwoliła się potrzymać na kolanach - na tyle, że mogłam przetrzeć okolice oczu zwilżonym przegotowaną wodą wacikiem - więc myślę, że i zakropić dam radę. Drugiej raczej na pewno nie uda się zakropić, ale i tak muszę się pochwalić, że są postępy - dzisiaj nawet wcinała podawane w palcach smakołyki, ale głaskać to już ni dy rydy.

talamasca pisze:Jak chcesz im pomóc, to musisz zapłacić, nie wiem skąd jesteś, po hurcie ok. 50-100 zł. Nie są to pieniądze, na które nie byłoby Cię stać. No i trzeba się trochę poświęcić, tak jak wszyscy, którzy zajmują się zwierzętami.

Nie pracuję, więc nawet 100zł to czasami jest spora kwota. Zwierzętami zajmuję się od zawsze, nie tylko kotami, o poświęceniu też trochę wiem - choć nie ukrywam, że nie mam takiej wiedzy jak użytkownicy tego forum. Dlatego pytam. To może dziwi, ale chcieć nie zawsze znaczy móc. Dlatego też ze sterylizacją, odrobaczaniem i szczepieniem niestety, ale muszę poczekać - nie wszystko naraz.

jasdor pisze:A może napisz skąd jesteś to ktoś z forum Ci pomoże

okolice Kołobrzegu

Zatem jutro będą leki i zaczniemy kurację. Dziękuję ogromnie wszystkim za podpowiedzi, trzymajcie kciuki za maluchy :)

anomalia00

 
Posty: 3
Od: Śro sie 25, 2010 20:08




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia i 52 gości