Magija pisze:Morfinka została zabrana ze schroniska i wczoraj przez samą Panią Dyrektor zawieziona do lecznicy, gdzie zostanie zoperowana i będzie jej szukany dom - jest to decyzja Pani Dyrektor.
Koteczka jest bezpieczna i pod opieką weterynarza.
Wszelkie pieniążki, która na nią spłynęły (podam jutro lub pojutrze dokładną sumę) chciałabym by darczyńcy zadecydowali na pomoc któremu z naszych kotów przekazać (pieniążki te mogą też stworzyć coś na kształt funduszu dla kota z podobnym problemem i czekać, aż takowy się pojawi, wtedy nasza Fundacja w ramach tych funduszy pokryje cześć kosztów leczenia lub karmę dla takiego kota) Chciałabym by ludzie wpłacający wypowiedzieli się w tym temacie.
......................
Czarnych kotów w łódzkim schronisku dostatek. Na dodatek kotów adopcyjnych, miłych, proludzkich. W miarę szybko znajdują nowe domy.
Czarnym kotem jest też Morfinka.
Rzut oka w kartę - siedzi w schronisku już wiele miesięcy. Rzut oka na kotkę - coś nie tak z jej żuchwą.
Morfinka jest kotem po wypadku, ze złamaną żuchwą. Jej żuchwa jest przełamana pośrodku, niezrośnięta. Kotka jakoś radzi sobie z jedzeniem. Na pewno odczuwa dyskomfot. Ciężko jest być miłym, gdy jedzenie, każdy ruch szczęką powodują ból. Ciężko jest patrzeć na kolejne miłe czarne koty opuszczające kociarnię, szczęśliwe w objęciach swoich nowych właścicieli.
Można schować się w budce, nie wiedzieć, nie czuć, nie chcieć.
I tak spędza dzień za dniem schowana przed wzrokiem.

"Nie, nie wyciągaj mnie, zostaw, ale właśnie tak chcę, byś wyciągnął i pokazał słońce, nie, nie dotykaj mnie, dotknij, tęsknię za ciepłem dłoni, pamiętam, jak jest delikatny, nie, nie przypominaj mi jak wyglądam, że wyglądam normalnie? nie wyglądam, bo inaczej nie byłabym tutaj tak długo.
Wstydzę się. Zostaw, Odejdź.
Wróć.
nie ochodź"
Czego potrzebuje Morfinka?
Tego samego co tamte zdrowe czarne koty - domu i odrobiny ciepła. Swojego miejsca na ziemi.
Potrzebny jest domowy tymczas, który zabierze ją na operację złożenia żuchwy, pozwoli jej na wygojenie się i znajdzie jej nowy domek.
W warunkach schroniska nie ma sensu przeprowadzać zabiegu, tu potrzeba opieki troskliwego domu.
Tylko kto da dom takiej kotce, gdy obok kilka superadopcyjnych i bezproblemowych?
Morfinkę czeka prawdopodobnie dożywotnie skazanie na schronisko.
Gładziłam ją, mówiłam do niej, podsuwałam jedzonko. To będzie piękna i miła kotka, gdy poczuje, że komuś na niej zależy.
Ale najpierw musi zniknąć ból, by znalazło się miejsce dla kociego uśmiechu.
Na razie nie przepada za towarzystwem innych kotów. Człowieka też potrafi pacnąć łapą. Ale co dziwić się kotu po tylu przejściach?
Jest wysterylizowana, ma ujemne testy felv/fiv.
Popatrz na nią - to nie jest taki sam kot jak każdy inny. Koty skrzywdzone potrafią kochać mocniej.
Kto da miejsce w swoim sercu dla Morfinki?







Morfinka ma numer 103.
CoolCaty pisze:Zabieg, którego wymaga Morfinka wymaga doświadczonego weta i odpowiedniego sprzętu. Nie jest to trudny zabieg i koty znoszą go dobrze. Często już następnego dnia jedzą bez problemów. Po miesiącu wyjmuje się druciki i kot jest jak nowy. W czasie rehabilitacji po zabiegu wymaga podawania miękkiego jedzenia. Morfinka ma przełamaną szczękę już od roku. Bardzo potrzebuje zabrania ze schroniska. Bardzo. Jest szczuplutka i ma brzydką sierść, bo nie może się dokładnie umyć. Kiedy śpi wyciągnięta na posłanku, to wygląda jak księżniczka. Będzie przepiękna jak wydobrzeje. Tylko pomocy potrzebuje.
dziękuję, ruru, za zdjęcia
