Moje koty, pies, dziczki & company.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 04, 2013 16:02 Moje koty, pies, dziczki & company.

Witam. Nazywam się Daria i jestem tu stosunkowo od niedawna, jednak zwierzęta są ze mną od dawien dawna :) . Postanowiłam założyć wątek, dzięki któremu pochwalę się moimi wspaniałymi przyjaciółmi, którzy są ze mną zarówno w tych dobrych, jak i złych momentach życia - prywatnymi 7 kotami i psem, a także tymi wolno żyjącymi - szczególnie 6-cio osobowa rodzinką mojej kotki, którą dokarmiam.
Zwierzęta są ze mną od zawsze - głównie koty i psy. Za TM jest mój pierwszy kot - Kituś ['], był ze mną przez 4 lata, umarł w 2002r. na mocznicę :crying: bez kota byliśmy niecałe 2 lata.

24 stycznia 2004r. pod drzwiami naszego mieszkania usiadł dorosły kot, Gucio. Wpuściliśmy płaczącego biedaka, daliśmy mu coś zjeść i wypuściliśmy z powrotem, bo kot nie chciał zostać. Jednak następnego dnia zobaczyłam kota z okna, podchodzącego do ludzi, którzy go niezauważali - albo raczej nie chcieli zauważyć. Tak więc trafił do nas Gucio, który jest już u nas od ponad 9. lat :)
zapraszam do pisania o swoich zwierzętach, przeżyciach, radościach i smutkach. Mam nadzieję, że wszystkim spodoba się ten wątek i będzie się cieczył dużą czytelnościa :) tak więc zapraszam !
Ostatnio edytowano Śro maja 22, 2013 19:32 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 2 razy
kicikicimiauhau
 

Post » Sob maja 04, 2013 16:04 Re: Koty mojego życia.

Witaj :1luvu: w Kociowisku ludzi pokręconych inaczej :wink:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55998
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Sob maja 04, 2013 16:10 Koty mojego życia.

Bazyli [*]: Obrazek
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:28 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 1 raz
kicikicimiauhau
 

Post » Sob maja 04, 2013 16:20 Koty mojego życia.

Rybsko [*]: Obrazek
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:29 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 1 raz
kicikicimiauhau
 

Post » Sob maja 04, 2013 16:31 Koty mojego życia.

GUCIO (Guga, Żurek, Ziutek):
1. Obrazek
2. Obrazek
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:29 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 1 raz
kicikicimiauhau
 

Post » Sob maja 04, 2013 18:35 Koty mojego życia.

Kolejnym (drugim) kotem jest ślepaczek Puszek vel Kalmar. Jest to tzw. "drukarz", czyli kot z ul. Kraszewskiego. Został znaleziony przez moją mamę 15.09.2006r., miał jakieś 3 tygodnie. Nie miał prawego oczka - wg świadków jacyś chuligani wydłubali mu je nożem :!: :!: :!: Puszek miał też połamane żebra, nużycę i grzybicę. Ludzie mówili, "żeby go nie brać, bo jest chory i się zarazimy :evil:". Tak więc Pusia do nas trafił. We wrześniu 2010r. musiał pojechać do kliniki weterynaryjnej na Wójtowej Wsi w Gliwicach, bo nie umiał sikać (3. zatkanie w ciągu 2 tygodni, 28 sierpnia 2010r. był cewnikowany). Miał mocznicę, niewydolne nerki i fatalne wyniki krwi: Obrazek :cry:. W szpitalu był 3 dni - byliśmy z nim tam od otwarcia do zamknięcia. Miał operację wyszycia cewki moczowej, 6. przypadek w klinice :lol:. Lekarze nie dawali mu szans. Na szczęście trzeciego dnia stał się cud i jednak "wykopali go zza Tęczowego". Oto wyniki z 10.09.2010r.: :P Obrazek , Obrazek . Teraz Puszek musi pić wodę Jana strzykawką (pije 195 ml na dzień :) ), sika VIII razy dziennie ( sam nie pójdzie, trzeba go wsadzić do kuwety, dosypać piasku i pogrzebać palcem :oops: , sioosioo zaczyna się o wpół do 6 rano ). Ma dietę RC Urinary S/O LP 34, 6 kg starcza mu na ponad 3 miesiące :) KOT BARDZO AGRESYWNY :catmilk: ! Gdy ma dość pieszczot, gryzie w nos, szczególnie w środek, tzw. chrząstkę. Boli piekielnie, ale cóż ... :) :) :)
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:24 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 2 razy
kicikicimiauhau
 

Post » Sob maja 04, 2013 19:09 Koty mojego życia.

PUSZEK vel Kalmar:
1. Obrazek
2. Obrazek
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:30 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 1 raz
kicikicimiauhau
 

Post » Sob maja 04, 2013 19:41 Koty mojego życia.

Kolejnym zwierzątkiem, które dołączyło do mojej rodziny jest Miś Iś. Jest to pies rasy Yorkshire Terrier. Urodził się 28.12.2010r. w Truskolasach k. Częstochowy, a przyjechał do nas 01.03.2011r. Pierwsze wrażenie w naszym domu: dostał "z liścia" od Puszka :) Strasznie kocha koty, z wzajemnością. Szczególnym uczuciem darzą go bezdomniaki, jak go usłyszą, to zaraz lecą (bardzo szczekliwy). Ostatnio, gdy wyszedł na balkon i zaszczekał, to kilku naszych łokietkowych dziczków przyleciała na zwiady, bo byli ciekawi czy to pies idzie z obiadem przed czasem czy co :P Szczególnie lubi swoją pierwsza zabawkę - łosia, bohatera filmu "MÓJ BRAT NIEDŹWIEDŹ". Ma zwyczaj napadów na tle rabunkowym na "kosz zabaw" od kotów :)
kicikicimiauhau
 

Post » Sob maja 04, 2013 20:03 Koty mojego życia.

MISIU:
1. Obrazek
2. Obrazek
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:31 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 1 raz
kicikicimiauhau
 

Post » Sob maja 04, 2013 20:24 Koty mojego życia.

Następny dar od losu to kot Panda. Poznałam go w sierpniu 2010r. i zaczęłam dokarmiać. Zauważyłam go na podwórku przez okno - wchodził do śmietnika i szukał czegoś na ząb. Nikt mu nie dał zjeść - nikogo nie obchodził "stary, brudny kot". Jednak Panda okazał się wspaniałym kotem, mimo że moje pierwsze wrażenia, gdy poszłam do niego z jedzeniem nie było pozytywne - syknął na mnie i pokazał swoje 2 zęby i blade dziąsła. Znam jego historię - podejrzewam, że jest to kot z eksmisji od p. Gertrudy, która znalazła go w Wigilię na cmentarzu - małe, chude kociątko, skaczące pośród śniegu... Niestety, w czerwcu 2011r. zachorował - nie umiał jeść, pić. Jak widział mnie, to uciekał - kojarzyłam mu się z bólem, jedzeniem. Na spotkania jednak przychodził. Udało się go złapać w niedzielę 26 czerwca. W poniedziałek rano pojechał do weterynarza. Nie wiadomo, co mu było - prawdopodobnie podtrucie. Dostał zastrzyki i jak przyjechał do domu to zjadł kurczaka i kiełbaskę :) Baliśmy się, że nie będzie mógł zostać w naszym mieszkaniu i wróci na wolność - za czasów bezdomności strasznie atakował koty. Jednak okazało się, że na stare lata ( a ma jakieś 15 lat ) zmądrzał, ale nie do końca, bo koty lubi, lecz na Misia - psa strasznie się rzuca, tak że oczy by mu mógł wybić. Na szczęście staramy się ich odseperowywać, żeby nie doszło do złego. Aha! Na dworze był takim gladiatorem, a ślepaczka Puszka, gdy widzi, to wywala się kołami do góry :)
kicikicimiauhau
 

Post » Sob maja 04, 2013 20:40 Koty mojego życia.

PANDZIAK (jeden z vetów powiedział, że jest ponoć w typie brytyjczyka :kotek:) :
1. Obrazek
2. Obrazek
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:28 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 3 razy
kicikicimiauhau
 

Post » Nie maja 05, 2013 9:09 Koty mojego życia.

Mój czwarty kot to Krecik (Gretka, Nietopezia), czarna kotka z ul. Łokietka :1luvu:. Znalazłam ją w niedzielę 4 września 2011r. podczas porannego spaceru z psem. Leżała na krawężniku, "ludzie" mijali ją obojętnie. Kiedy jeszcze była bezdomna, nikt nie dawał jej jedzenia. Gdy trafiła do nas, miała 40 dag i 5 mies. Kompletnie wychudzona, chora na muszycę. Miała marne szanse na przeżycie, jednak udało się i wyzdrowiała. Strasznie o nią dbamy, jest małą kotka, ale jada za 3 koty :) Szczególnie lubi RC Young Female, surową wołowinę i tacki z Rossmana jogurtowe i saszetki w galaretce marchewkowej :lol: Najbardziej przyjaźni się z kotem Stasiem, natomiast Misia - dzięki któremu nie odeszła za TM - potrafi tak poturbować, że szkoda gadać :oops:
kicikicimiauhau
 

Post » Nie maja 05, 2013 9:27 Koty mojego życia.

KRECIK:
1. Obrazek
2. Obrazek
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:31 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 1 raz
kicikicimiauhau
 

Post » Nie maja 05, 2013 10:05 Koty mojego życia.

Staś (kiedyś Mintaj) jest kotem teatralnym, członkiem rodziny kota Rysia z jednego z wątków. Przyszedł do nas 12.12.2011r., po zniknięciu 1 grudnia wraz ze swoją mamą i ww. Rysiem. Nie było ich 12 dni, prawdopodobnie ktoś ich zamknął w bunkrze - celowo (zniknęły wtedy te, które bardziej ufają ludziom, 2 bardziej dzikie na szczęście nie zniknęły) bądź przez przypadek. Długo szukaliśmy, wołaliśmy, ale kotów nie było ani śladu. Na szczęście dwunastego dia się odnalazły - wieczorem poprzedniego dnia otwarlipmy bunkier. Tak więc postanowiliśmy wziąć Stasia. Baliśmy się, że zginie - strasznie latał, za nami potrafił biec kilka razy, a my już byliśmy zdyszani, że ho ho :twisted:. Jest bardzo sympatycznym kotem, ale bardzo przeżywał rozstanie ze swoją kocią rodziną.
STAŚ:
1. Obrazek
2. Obrazek
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:32 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 1 raz
kicikicimiauhau
 

Post » Nie maja 05, 2013 11:23 Koty mojego życia.

1.Obrazek
2. Obrazek
3. Obrazek
4. Obrazek
5. Obrazek
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 16:33 przez kicikicimiauhau, łącznie edytowano 1 raz
kicikicimiauhau
 

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Silverblue i 30 gości