Witajcie Łodzianki! Pisałam na wątku zduńskowolskim (
viewtopic.php?f=1&t=146436), że Pani Jadwiga dokarmia kotki przy szkołach. Od końca wakacji w komórce przy gimnazjum zauważyła matkę z 3 małymi kociakami. To jest miejsce, gdzie dzieciaki już raz powybijały kocięta... Pani Jadwiga codziennie przechodziła przez płot by maluchy karmić. Niestety woźny od czasu do czasu wyrzucał jej miseczki i jedzenie, ale Pani Jadwiga postanowiła z nim porozmawiać. Powiedziała, że są tam 3 małe kotki i pytała czy nie będzie woźnemu przeszkadzać układanie misek. Woźny po namyśle uznał, że tak nie może być, ale że na razie mu to nie przeszkadza. Był spokój chyba przez tydzień ale
od kilku dni ktoś robi Pani Jadwidze ewidentnie na złość i codziennie rozrzuca wszystkie miski, wyrzuca z nich jedzenia i niszczy przygotowane dla kotków schronienia. Pani Jadwiga podejrzewa, że to dzieciaki i możliwe, że namówił je do tego woźny - choć to tylko domysły. Pani Jadwiga coraz bardziej boi się tam chodzić i dokarmiać kotki. Przechodzi na boisko przez dziurę w starej siatce, która jest fragmentem ogrodzenia, ale którą notorycznie woźny mimo jej próśb zastawia. To właśnie w tym miejscu dzieją się złe rzeczy, o których już wcześniej pisałam.
Kilka tygodni temu pisałam, że przypalono tam do połowy uszy kota (nota bene w tej chwili ten kocurek już w ogóle się tam nie pojawia). Pani Jadwiga nie martwi się tak bardzo o dorosłe koty, co o 3 ok. 4-mies. maluchy i... o samą siebie, bo coraz więcej nieprzyjemności ją spotyka przez karmienie w tym miejscu. Chciała złapać maluchy na sterylizację, ale na całą Zduńską Wolę została już tylko jedna darmowa sterylizacja... Poza tym boi się po sterylce wypuścić maluchy w to samo miejsce.
Wiem, że o to bardzo ciężko, ale może ktoś miałby DT, albo możliwość darmowej sterylizacji maluchów? To jeszcze młodziaki, więc powinny się szybko oswoić...
Pani Jadwiga bardzo prosi o pomoc w tej sprawie
