o to chyba poda podsumowanie zamieścić - ciągle z pamięcią, że Pysia jeszcze szuka..
Wschodnia w Łodzi - zwykła ulica, zwykli ludzieWśród nich - trudna karmicielka, p.Elżbieta G. Kotów w domu ma 7, i psa. Bardzo trudno się z nią współpracowało, raz pozwalała sterylizować koty podwórkowe, raz nas wyganiała stawiając różne żądania. Chora, od lat z trudem radzi sobie z opieką nad nimi, ale trudno jej pomóc, bo albo żąda rzeczy niewykonalnych, albo się obraża…
Gdzieś na początku lutego 2012 doszły mnie słuchy, że od jednej z organizacji prozwierzęcych zażądała natychmiastowego zabrania swoich 7-miu domowych kotów. Takie żądania często sie zdarzają, potem już w trakcie akcji adopcyjnej opiekunowie się rozmyślają i wycofują, poza tym nie mamy ani miejsca na 7 kotów , nie mamy żadnego pomieszczenia dla kotów, są w naszych mieszkaniach - domach tymczasowych i tak wypełnionych po brzegi. Nie drążyłam tematu, potraktowałam to jako kolejny pusty gest tej dość nieobliczanej pani.
22 lutego 2012 zadzwonili z MOPS - szukają opieki dla 7-miu kotów swojej podopiecznej na czas jej pobytu w szpitalu, Właśnie tej pani. Skierowanie ma już od dawna, naprawdę musi iść do tego szpitala, sprawa jest bardzo pilna. Po wyjściu też nie będzie mieć siły… Razem z opiekunkami MOPS szukają miejsca dla kotów. Schronisko? Schronisko kategorycznie odmawia, koty mają przecież właściciela. Ale za chwilę pani pójdzie do szpitala, koty zostaną bez właściciela same, głodne będą płakać w zamkniętym mieszkaniu, sąsiedzi zawiadomią policję i Straż Miejską, i tak trafią do schroniska, ale w gorszym stanie… Nieważne.
Ze słabą nadzieją zadzwoniłam do kociary p.Anny M. mieszkającej drugiej stronie ulicy z prośbą o pomoc - zgodziła się chodzić do mieszkania p.G. i opiekować kotami w czasie pobytu p.G. w szpitalu. Będziemy w międzyczasie szukać domów stałych dla kotów. Poszła uzgodnić z nią szczegóły i tu okazało się, że nie takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę, koty trzeba zabrać - zaraz-natychmiast i na stale. Powtórnie rozmawiałam z paniami z MOPS, wyjaśniając, że niestety zabrać ich nie możemy, że jednak tylko schronisko itp. Myślałam, że panie z MOPS sprawę załatwią.
Cisza trwała do 29.02.2012. Bo wieczorem do pani Anny przyszedł wspólny sąsiad po kontenerki - na prośbę p.G. miał „pozbywać się” kotów. Pani Anna przerażona losem kotów zadzwoniła do mnie.
Znów skontaktowałam się z paniami z MOPS-u - podobno MOPS pisemnie prosił schronisko przy Marmurowej o opiekę na tym kotami, dostał - również na piśmie - - odmowę.
W rezultacie w czwartek 1 marca od 7mej rano siedem kotów było u p.Anny - cztery stłoczone w małej króliczej klatce, trzy upchane w kontenerkach. Po pracy zabraliśmy je do zaprzyjaźnionej lecznicy.
Zostały tam obejrzane, zbadane, „zalekowane”, odrobaczone i zaszczepione. Miały książeczki zdrowia ze zdjęciami… Wiek - od trzech do czternastu lat.
W poniedziałek 5 marca 2012 dowiedziałam się, że p.G. nie żyje. Chyba w weekend znaleziono ja martwą w mieszkaniu. Nie zdążyła do szpitala….
A koty?
2012.03.01Wschodnia - jak już pisałam, koty o 7mej rano trafiły do p.Anny. Siedem przerażonych kotów.
Po 16tej podjechałyśmy po nie z Dorotką - zastałyśmy taki obrazek:

Pani Anna bała się ich wypuścić do mieszkania, bała się pcheł, i słusznie. Koty raczej wielkie i tłuste, pchły na nich stosownych rozmiarów, świerzbowiec uszny tudzież..
W lecznicy udało się dopasować książeczki do kotów, stąd znamy imiona i daty urodzenia. Przegląd - diagnoza - pchły świerzbowiec, kamień nazębny w różnym nasileniu, większość z lekkim gilem - dostały antybiotyk (nie pamiętam, które). Wszystkie odpchlone, wyczyszczone uszy, podany oridermyl.
Koty są spokojne i miłe, i koszmarnie wręcz wystraszone. Wszystkie wykastrowane / wysterylizowane. W książeczkach brak wpisów o szczepieniu, ostatni wpis odrobaczanie / odpchlenie - stronhold 2009.
Kacperek - urodzony w 1998, waga 4,1kg, chudy, bardzo silnie zdeformowane uszy, świerzbowiec uszny, kamień nazębny i ubytki zębów. Zabiegi - odpchlenie, czyszczenie uszu, oridermyl, szczepienie, tabletka na robaki „na wynos” - zawiozłam go do pewnej Dobrej Pani, może tam już zostać. Zawsze mogę na Nią liczyć przy starych nieadpocyjnych kotach… Oczywiście będziemy szukać mu domu, ale wiemy, że marne są szanse na dom dla takiego kota..
Funio - urodzony w 2006, waga 8,3kg, świerzbowiec uszny, kamień nazębny i lekkie zapalenie dziąseł. Zabiegi - odpchlenie, czyszczenie uszu, szczepienie, oridermyl i tabletka na robaki „na wynos”, czeka go sanacja paszczy na koszt - pojechał wraz z Kają do koleżanki Bordo, będzie kocim terapeutą Mamy p udarze.
Kaja - urodzona w 2006, waga 5,5kg, świerzbowiec uszny, silny kamień nazębny, zapalenie dziąseł. Zabiegi - odpchlenie, czyszczenie uszu, szczepienie, oridermyl i tabletka na robaki „na wynos”, czeka remont paszczy na koszt - pojechała wraz z Funiem do koleżanki Bordo, będzie kocim terapeutą Mamy po udarze.
Pysia - urodzona w 2004, waga 2,8kg, świerzbowiec uszny, kamień nazębny, zapalenie dziąseł. Zabiegi - odpchlenie, czyszczenie uszu, szczepienie, oridermyl i tabletka na robaki „na wynos”
Pojechałam z nią do starszej pani, która bardzo chciała adoptować białą kotkę, ale kotka okazała się za ciężka… no i te dwie czarne kropki na tyłeczku, pani wolałaby cała białą i mniejszą.. najlepiej kociaka, już wysterylizowanego.. tłumaczyłam, że kotka jest maleńka i drobna, że mniejszej nie znajdzie, a kociak nie wiadomo, jaki duży urośnie… Pani uparcie napomykała o kociaku.
Pysia siedzi u mnie w klatce (wieczorne rajzy zakończyłam po 22giej, lecznica już nieczynna), jest skrajnie przerażona. Podobno ona boi się kotów, podobno była
przez koty gnębiona… Nie wiem, co z nią dalej, zostać u mnie nie może…

Trzy buraski -
Dyzio, Sysio i Świrek, dla mnie po krótkim kontakcie nierozróżniale na zdjęciach robionych na szybko i w stresie… Urodzone 2006, 2007, 2009, dwa starsze grubawe, młodzik normalny. Świerzbowiec uszny, kamień nazębny o ile pamiętam bez tragedii. Zabiegi - odpchlenie, czyszczenie uszu, oridermyl. Zostały w lecznicy, dziś muszą zniknąć. Wczoraj jeszcze wydzwaniałam po różnych osobach, które w ostatnim okresie chciały zaadoptować kota, starałam się wzruszyć ich losem tych kotów… ale czy coś z tego będzie - nie wiem… Bo poszukiwane są jak zwykle małe rude długowłose..
Koszty tej akciji - w dniach 1-2 marca - jakieś 800zł
7x fiprex 140zł
7x czyszczenie uszu, 1 oridermyl w lecznicy, drugi na „wynos” z Kają i Funiem 120zł
7 szczepień + 250zł
7 odrobaczacze, po dwie dawki na kota + 200zł.
2012.03.01 - wieczórTrzy koty znalazły dom -
Dyzio, Kaja, i Funio - dzięki kilkunastu osobom zaangażowanym w szukanie, kilkudziesięciu telefonom, błaganiom i prośbom. Pozostałe zostają na dwa dni w lecznicy - dłużej nie mogą, blokują szpitalik.
Dyzio - pojechał do młodego człowieka bardzo miłego i ciepłego, później dowiedziałam się, że Pan jest po wypadku, nie w pełni sprawny. Ale opiece nad kotem podoła.
Pysia i Sysio do adopcji się jeszcze nie nadają - strasznie zestresowane.. 14letni Kacperek ze zdeformowanymi uszkami tylko zdezorientowany - ale znaleźć dom dla staruszka - trudno... Świrek, najmłodszy z tej grupy kotów 3letni buras - szukamy mu domu, ale to trudna sztuka…
Utrzymanie tych kotów to ok. 400-500zł za marzec. Ile będzie kolejnych miesięcy? A leczenie? To nie są młode koty, za chwilę mogą go potrzebować..
W najbliższej przyszłości - 2x remont paszczy + przedremontowe badanie krwi - Kaja i Funio - jakieś 300zł.
A wpływy z 1% - to na naszą grupę kwota rzędu 10tys rocznie.
Zwierzaków pod opieką mamy stale 40-50,
Ciągle leczymy jakieś koty wolnożyjące - to tez kosztuje.
Ciągle sterylizujemy - też na nasz koszt, ciągle jeszcze nie ma sterylek miejskich.
Jesteśmy wolontariuszami, poświęcamy na opieką nad zwierzętami to wolny czas, własne mieszkania i własne pieniądze - kosztem odpoczynku, rozrywki.,
2012.03.03 - wieczórMusimy zabrać koty z lecznicy….
Sysio, nadal zestresowany, trafia do Dorotki, lokuje się pod wanną - spędzi tam kilka tygodni…..
Pysia siedzi u mnie najpierw w klatce, potem w szafie, jest skrajnie przerażona. Podobno ona boi się kotów, podobno była przez koty gnębiona… Nie wiem, co z nią dalej, zostać u mnie nie może…
14letni Kacperek ze zdeformowanymi uszkami jedzie do Dobrej Pani, niby na tymczas, ale obie mamy świadomość, że raczej z opcją pozostania na zawsze…
Świrek, najmłodszy z kotów 3letni buras - trafia do sąsiadki Joli, na tymczas, ale mocno warunkowy….
2012.04.24
Kolejny kot -
Świrek - znalazł dom. Pojechał do wielkiego domu pod Toruń, śle stamtąd zdjęcia i dobre wiadomości, widać, ze jest szczęśliwy
Pysia wyszła z szafy, jest miziasta i towarzyska, słodka i delikatna. W sumie możnaby ją wyadoptować, ma ogłoszenia, tylko kto zechce 8-letnią kotkę w sezonie kociakowym?
Sysio nadal pod wanną.
Kacperek u Dobrej Pani prawie swobodnie chodzi po mieszkaniu.
Dyzio u młodego człowieka ma się świetnie - dogadują się idealnie, byłam, widziałam.
Kaja i Funio po dwóch tygodniach wylazły spod szafy i zachowują się normalnie, tzn 8,5kg Funio najchętniej bez przerwy siedzi na kolanach Pani i z miłością patrzy jej w oczy. Kaja jest bardziej niezależna. Funio sypia z Panią i warczy, jeśli Pani w nocy chce przewrócić się na drugi bok, więc Pani się nie przewraca.
Czyli po dwóch miesiącach od zabrania tych 7 kotów udało się wyadoptowć cztery, z tego dwa ze zobowiązaniem do finansowania kontynuacji leczenia. Trzy nadal są pod naszą opieką i na naszym utrzymaniu, niestety blokując nam miejsce w domach tymczasowych, a już są kociaki w piwnicach i trzeba je ratować…
2012.06.10 
Zupełna niespodzianka - staruszek
Kacperek znalazł dom. Do Dobrej Pani przyjechała znajoma z Warszawy, spodobała się Kacperkowi, wpakował się na kolana, przymilał, mruczał - no i złamał miękkie damskie serce - pojechał do stolicy, oprócz Pani będzie miał kocią towarzyszkę.

A
Sysio? Cóż, zostaje w domu tymczasowym, zdaniem Dorotki jest kotem zupełnie niezwykły, bardzo związali się ze sobą psychicznie, Dorotka nie wyobraża sobie rozstania…
Ciągle szuka domu zielonooka biała Pysiadrobniutka śliczna i delikatna koteczka - waży tylko 2,8kg. Jest przemiła i kontaktowa, przybiega, gdy się ja woła, z wdziękiem przytula się i podstawia główkę do głaskania, Czeka na dobry i spokojny dom, na człowieka, który oświęci jej więcej czasu i uwagi, niż może mieć w domu tymczasowym wśród kilkunastu kotów….
