Szkielecik to filigranowa koteczka, przepięknie umaszczona - jasny popiół z kremem (niebieska szylkretka?). Malutki łepek i intensywnie zielone czy raczej seledynowe ślepka. Wyglądała mi na dorosłą, tylko drobniutką kicię, ale może to kilkumiesięczna kocina. Zęby bialutkie, na pewno młodzizna. Potem z krzaków dołączyła druga kotka, większa, też piękna szylkretka, ciemny popiół z kremem, niewątpliwie jedna rodzina. Jak zaczęła wcinać skórki od chleba, to poleciałam szukać sklepu i kiełbasy. Kicie jadły na zapas ile wlezie, ech.
Zostawiłam resztę kiełbasy na później w pobliskim domu, gdzie mi powiedziano, że ludzie się przeprowadzili, a koty podobno cztery odmówiły przeniesienia, tiaa...
Strasznie żal tych kotów, szczególnie tej małej niebieskiej, która jest absolutnie miziasta, a nie daje sobie rady, sądząc po wychudzeniu. Ta większa jest bardziej nieufna, nie podchodziła do ręki.
Nie wiem, czy jest na forum ktoś z Czerwińska, kto mógłby jakoś pomóc. Może ktoś chciałby takie cudo na DS lub DT, to pojadę tam busem jeszcze raz z transporterem i pewnie tę małą bym dała radę zgarnąć.
Foty kiepskie robione komórką, można powiększać.




