Witam się-już mam net
mam też pogryzioną rękę którą ledwo ruszam
dokonała tego wczorajsza przyjezdna z Gdyni-i Maciuś i rodzeństwo burasków na razie wciska się w ścianę i nawet nosków nie chce wysadzić
Paluszki miziaste do granic wytrzymałości-ciekaze jak się udadzą dzisiejsze zastrzyki-mam ich do podania ok 20-tu
martwi mnie że Pasztet nie chce jeść choć się bardzo mizia i buczy..
zrobimy lada chwila fotki bo kicie niestety wyglądają jak obraz nędzy i rozpaczy

teraz co kilka dni wyjeżdżają od nas "wypasione na maxa" szczytniaki i niby oczywisty widok zabiedzonych kotów ze schronu jest wielką odmianą,nie muszę dodawać że powodującą ból serca...i skonstatowaliśmy że już zupełnie nie pamiętamy w jak paskudnym stanie były kilka miesięcy temu te piękne dziś i wypasione szczytniaki - nasze nowe paluszki też lada dzień zaczną się "wypasać" a więc musimy sobie wreszcie osobiście zacząć uwieczniac kocie przemiany których tu dokonujemy
...dotąd o tym nie pomyśleliśmy i teraz nawet nie mam żadnego dowodu jak niektóre koty fatalnie wyglądały i kiedy dziewczyny mówią mi że wypasaam koty to wciąż im nie dowierzam...
I jeszcze jedno-
byłam doprawdy szczęśliwa jak wet.Kamil wyjeżdżał-pamiętam jak cieszyłam się na te słodkie dni bez "obowiązkowego wieczornego obchodu, macania, osłuchiwania i oglądania każdego kolejnego kicia (bo p. dr. jest bardzo ambitny i bardzo obowiązkowy-po prostu nie ma zmiluj

).....
...a teraz jedyne o czym marzę to jak najszybszy powrót weta-Kamilu-wracaj!!

....jaki to los jest przewrotny...
a najśmieszniejsze jest to że jak Kamil wróci za 10 dni to ja akurat właśnie skończę serię podawanie zastrzyków i właściwie pan doktor i jego wizyty przestaną być przeze mnie tak bardzo upragnione jak dziś...

i gwoli usprawiedliwienia za dręczenie Muci na wejściu do ds-chciałam Pani która nie jest w stanie obsłużyć swojego rezydenta Kubusia pokazać że podanie kotu lekarstwa to "bułka z masłem"...że to naprawdę nic strasznego-nam to już wydaje się proste i nie ma takiej rzeczy której kotu nie zrobimy jak trzeba

,ale domkom często nie mieści się w głowie jak podać kotu tabletkę-nie da się i już!!

dla mnie też jeszcze całkiem niedawno była to wiedza tyleż magiczna co tajemna...
