
A znalazł się u nas zupełnie przypadkowo. Podczas spaceru z Tomusiem usłyszałam przeraźliwy ciągły pisk, który dochodził z pobliskich krzaków (jako że to była droga polna) . Okazało się, że prawdopodobnie kotka zostawiła swojego małego bo był zupełnie sam przez większość dnia. Oczywiście od razu zabrałam malucha choć nie było to takie łatwe (wspinanie się po płotach i przedzieranie przez krzaki) ale w końcu udało się



Tom i Jerry zaakceptowały malucha i teraz się z nim bawią, jedzą razem. Ostatnio nawet nauczyłam go załatwiania swoich potrzeb do kuwetki , która zrobiłam (jak mi doradzono) z pudełka po butach



Teraz Filemon ma miesiąc

Parę zdjęć Filemonka







I jak Wam się podoba Filemonek ?