Kociara82 pisze:Jowita pisze:Napraw zło, które w swoim kapryśnym egoizmie wyrządziłaś, odszukaj tego kota i znajdź mu dobry dom.
czy tata pamieta, gdzie kicie porzucil?
Piszesz, ze wrocila do was po pol godzinie, czyli sie czula dobrze u was. Wyobraz sobie siebie na jej miejscu... masz powiedzmy 6 lat i cie ktos wyrzuca z miejsca, gdzie czulas sie bezpieczna, porzuca cie bog wie gdzie, w obce miejsce, nieznane ci, gdzie sie czaja same niebezpieczenstwa!
Powiem wprost: kiedy bylam mala, mialam ok 9 lat wzielam od cioci ze wsi koteczke. Mieszkam w bloku. Kizia bardzo szybko sie u nas zaaklimatyzowala, tylko to rodzice po niedlugim czasie, po moze miesiacu, dwoch zdecydowali, ze kota trzeba oddac bo to i tamto (powody wyssane z palca). Tata wiozl ja na rowerze w koszyku, powiedzial mi, ze ja zawiezie spowrotem do cioci, a ja w to uwierzylam. Tylko jak sie dowiedzialam potem, ze kot tam nie dotarl... odechcialo mi sie zyc! Potem mi powiedziano, ze Kizia sie czegos przestraszyla i wyskoczyla z koszyka w lesie....![]()
![]()
![]()
a prawda byla taka, ze to moj wlasny ojciec ja tam zostawil!
Ja nie moglam nic zrobic... ale wyrzuty sumienia gryza mnie do dzis, jest mi za to cholernie wstyd, oddalabym zycie za to, by cofnac czas....setki razy przepraszalam i przepraszam Kizie nadal za to, co jej zrobili, czuje sie wspolwinna temu! Tak bardzo chcialabym ja odnalezc cala i zdrowa, albo nawet powaznie chora, ranna, ale zywa... Blagam ja w myslach wciaz o wybaczenie, ale chyba na to nie zasluzylam... Jest mi z tym cholernie ciezko na sercu, ciezko z tym zyc, mam kota na sumieniu, Boze, jak mi wstyd!
Nic tego czynu nie usprawiedliwia, chcialabym odkupic swe winy, ale chyba w zaden sposob nie da sie tego odkupic... Bede umierala ze swiadomoscia, ze porzucilam kota, ze pozwolilam na to....
Nie wiem, czy wiesz, jak to boli, choc minelo juz od tego czasu parenascie lat... Byc moze Kizia mruczy od dawna juz komus za TM
moze tam znalazla to, czego ja nie zdolalam jej dac... Tego bolu nie ukoi nic!
Wiec jesli tata pamieta, gdzie porzucil kicie, ktora trasa jechal-jedzcie tam, szukajcie jej do skutku! Jesli jeszcze jest jakakolwiek szansa, ze ona gdzies tam jest, ze zyje....
A jak ja znajdziesz to juz lepiej oddaj ja do schroniska i-wybacz, ze to powiem, ale podyktowane jest to moim wlasnym doswiadczeniem-poki nie zmadrzejesz tak naprawde, poki nie dojrzejesz do tego, by dzielic zycie ze zwierzeciem-blagam-nie bierz zadnego innego zwierzaka! Dalas tej kici nadzieje, ona ci zaufala! Na litosc boska, zwierze nie jest rzecza!!!! Ma serce, tak samo jak czlowiek, tak samo odczuwa bol fizyczny, tak samo odczuwa milosc i przywiazanie, tak samo odczuwa smutek, zal i zlosc, gdy zostaje porzucone!!! To bzdura, ze kot przywiazuje sie do miejsca a nie do ludzi! To bardziej ludzie sie przywiazuja do miejsc bardziej niz do innych ludzi, to ludzie bardziej przywiazuja sie do rzeczy materialnych niz do drugiego czlowieka!!!
I wszystko na ten temat
