Tikru - dokacamy sie... podwojnie!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw cze 04, 2009 9:36

Nie wiem czy są szkodliwe. Załóż może osobny wątek z tym pytaniem.
A czy on to zjadł teraz?
[Obrazek

kiri

 
Posty: 670
Od: Nie paź 14, 2007 15:28

Post » Sob cze 13, 2009 19:37

Kilka dni nie było mnie na forum ale donosze, że wszystko ok :) Natiuralnie jak na panikarę przystało zadzwoniłam do weta, który powiedział żeby obserwować ale że oprócz biegunki Tikrusiowi raczej nic nie grozi i spokojnie na kilka godzin mogę wyjść. Na szczęście obeszło się nawet bez sensacji brzuszkowych :)

Jutro postaram się odświeżyć fotki :)

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 22, 2009 18:34

Jouluatto pisze:
Jutro postaram się odświeżyć fotki :)

:?: :evil:
[Obrazek

kiri

 
Posty: 670
Od: Nie paź 14, 2007 15:28

Post » Czw lip 09, 2009 0:58

Przepraszam za brak fotek i odzewu, Miałam problemy sprzętowe i dopiero teraz mój komputer działa w pełni sprawnie. Fotek nie mam już dziś siły wrzucać, postaram się to zrobić na dniach.

Zamiast tego opowiem jakiego stracha napędził mi Tikru kilka dni temu...
Uczyłam się akurat do ostatniego egzaminu w sesji i wiedziałam że posiedzę całą noc, postanowiłam więc nie zamykać kota co zazwyczaj robię ok. 1- 2 w nocy. Około 4 obudził się mój tata i kręcił się gdzieś przez godzinę, kiedy szedł się ponownie położyć powiedział żebym za jakiś czas zamknęła okno przy schodach (jest prawie na poziomie ziemi) bo jak wstawał to otworzył żeby się wietrzyło. W tym momencie zapaliło mi się czerwone światło i rzuciłam się w te pędy do okna... Całe szczęście że Tikru reaguje na swoje imię, bo jak tylko go zawołałam usłyszałam w oddali miauczenie i dzwoneczek. Chciał od razu wskoczyć do ogródka, ale wyhamował i zdębiał bo w ogródku siedział inny kot :) Piękny rudy chyba norweg sąsiadów, który lubi czasem się nam w nocy poprzyglądać ;) Poleciałam więc na dwór i przyniosłam moje kocisko. Dwa dni był przytulaśny jak nie wiem co i strasznie nas wszystkich kochał :) Strachu mi napędził co niemiara.... byłam tez wściekła bo wyszedł przez jedyne okno w domu którego nie zabezpieczyłam.... ono jest dwupoziomowe i nawet z drabiny nie jestem w stanie sama tego zrobić więc czekam aż mój mężczyzna lub brat znajdą czas na to żeby mi pomóc... Pierwszą rzeczą którą zrobiłam następnego dnia było zamówienie aluminiowych adresówek dla Tikru i dla psa bo niestety mój kotek nie całkiem rozumie że jest kotem niewychodzącym ;) Bałam się że po tej eskapadzie będzie usilnie szukał możliwości ucieczki, ale na szczęście nie ma takich zapędów.

Dwa dni później ciarki znów przeszły mi po plecach - rano widziałam burego kotka siedzącego w naszym ogródku. Po południu zobaczyłam go znowu, przejechanego przez samochód ulicę dalej :'( Niestety było już za późno - kotek był całkiem zimny :'(

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 07, 2009 22:01 Re: Tikru - czy zjedzenie liści petunii jest groźne??? 04.06.09

Długo nie pisałam co u Tikru, kompletnie zapomniałam też o obiecanych fotkach :oops: więc teraz pędem nadrabiam zaległości. Kocia gadzina ma się rewelacyjnie ;) Nie ma w domu szczytu którego by nie zdobył, szafki w której się nie przespał i kartonu którego nie zamienił w stertę kartonowych wiórów ;) Ma też dar rozpoznawania ludzkich nastrojów, kiedy ktoś wraca do domu zdenerwowany albo zestresowany natychmiast zostaje uraczony "okładem z kota", który układa się na kolanach i zapuszcza motorek ;) Problem gryzienia jest już dawno za nami - najskuteczniejszym narzędziem walki ze wściekłym kocurem okazał się piankowy kapeć. Naturalnie nigdy nim nie dostał, ale wystarczy tylko gwałtownie wystawić przed siebie rękę z tym wspaniałym środkiem perswazji, gdy kot na ciebie szarżuje i natychmiast włącza wsteczny :mrgreen: Kocisko ma dusze wiecznego eksploratora, raz już przypłacił to kąpielą w misce z praniem ręcznym :P Tak bardzo chciał pacnąć łapką tą śmieszną, ruszającą się pianę, że zsunał się z wanny.... :ryk: Jego ukochaną zabawką została... pralka... wystarczy puścić dowolny program i kot będzie przez kilkadziesiąt minut zajęty łapaniem piany i ubrań pojawiających się w okienku :P Tikrusiowi udało się nawet pojechać na wakacje, na działkę na Mazury. Dostał do dyspozycji szelki i 40 metrów sznurka przywiązanego do werandy ;) Naturalnie cały czas był pod kontrolą, ja albo narzeczony cały czas pilnowaliśmy, żeby przypadkiem w nic się nie zaplątał, a noce spędzał z nami w domu.
Ostatnio edytowano Czw sie 11, 2011 23:49 przez Jouluatto, łącznie edytowano 1 raz

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 07, 2009 22:37 Re: Tikru - nowe fotki! 07.10.09

piekny kocurek :1luvu:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 24, 2011 1:59 Re: Tikru - nowe fotki! 07.10.09

Z braku czasu rzadko ostatnio zagladam na forum, ale jednym z moich noworocznych postanowien jest by to zmienic. Puki co egoistycznie zaczynam od wlasnego tematu :wink:
U mojego slowackiego kociska wszystko w zasadzie super, choc od kilku tygodni dziwi mnie troche jego zachowanie, mianowicie moj wykastrowany kocur zapalal niewytlumaczalnym uczuciem, o silnym zabarwieniu erotycznym do mojej nogi... Wpada w jakis trans, lize, warczy i wykonuje niedwuznaczne ruchy... Czy to normalne zachowanie?
Przyznam tez, ze za kilka tygodni wyprowadzam sie na swoje i powolutku kolacze mi sie w glowie mysl o dokoceniu... Problem w tym ze Tikru nie za dobrze reaguje na inne koty, a przynajmniej tak bylo dwa lata temu, ale widze ze brakuje mu towarzystwa. Teraz bedzie mieszkal nawet bez psa, wiec martwie sie ze bedzie sie po prostu nudzil :( Tylko czy dwa koty i ja pomiescimy sie na 45m?

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 24, 2011 6:33 Re: Tikru - nowe fotki! 07.10.09

Jouluatto pisze:Tylko czy dwa koty i ja pomiescimy sie na 45m?

Taki metraż to poważny problem... ;-)
My na dwie osoby i 3 koty (w porywach do 4...) mieścimy się na 36m... ;-)
(i obirktywnie nie jest ciasno, tzn trochę jest, ale nie ma to nic wspólnego z kotami, raczej z ludzkimi meblami..)

Więc się da... ;-)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Czw cze 23, 2011 17:15 Re: Tikru - dokacamy się! :)

No i w końcu padło na nas :) Dokacamy się! Tikru we wrześniu zostanie starszym bratem pięknej małej sybiraczki :) W sobotę jadę na wizytę zapoznawczą i już nie moge sie doczekać. Malutka wczoraj skończyła 6 tygodni. Dzis wieczorem mam dostać najnowsze zdjecia to sie pochwałe "wizualnie" ;) Naturalnie gryze paluchy ze strachu jak to bedzie i czy Tikru nie zechce malucha przerobić na tatara, co ze mna mu sie czasem zdarza. Ale liczę ze urok osobisty, płeć i młodocianych wiek sprawia ze sie do niej przekona... Oby.... Porady jak bezkrwawo łączyć koty bardzo mile widziane! :kotek:

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 11, 2011 2:04 Re: Tikru - dokacamy się! :)

A ja sie tu ulokuje mimo slabego ruchu, pewnie z nowym kotem przyjdzi Ci chetka na pisanie :)
Odliczam z Toba!

naupliosa

 
Posty: 180
Od: Pon lip 18, 2011 12:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 11, 2011 10:21 Re: Tikru - dokacamy się! :)

Zmotywowałaś mnie ;) Do przybycia małej Bridget (imię hodowlane - na domowe nadal jeszcze brak ostatecznej decyzji) zostało 25 dni! :1luvu: (Hm, w sumie to czemu tak dużo? ;)) Dzwonił dziś do mnie Rufi, jutro będzie drapaczek! Ostatecznie po długich pomiarach, rozważaniach i wielu zmianach wybrałam ten plus lina pod rozetą: http://www.drapaki.pl/p-4b-p-36.html?os ... 4ae95e04f0
Proimy o trzymanie kciuków za Bridget, bo dziś przechodzi sterylizację! A ja się denerwuję, co najmniej jakby to mnie mieli operować.
Przedstawiam moją nunię, pochodzi z młodej warszawskiej hodowli Gatito Negro, prowadznej przez przemiłą Panią Anię. Obecnie Bridget ma 12tyg i z tego co słyszę, niezły charakterek ;) W weekend zanoszę kocyk, żeby przeszedł zapachem małej i Tikru miał szansę się z nim ciut oswoić przed jej przybyciem. Rozważam tez możliwość zakupu Feilway'a, myślicie że się przyda przy łączeniu kotów?
Oto moja Panna w różnych stadiach rozwoju :) Na ostatnim zdjeciu widać jej cechę szczególną - zakręcony ogonek :) Prawdopodobnie była przygnieciona w brzuszku
mamy przez rodzeństwo. O ogonku dowiedziałam się przy pierwszej wizycie, ale byłam już tak zakochana że żadne zmiany nie wchodziły w grę ;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 11, 2011 15:57 Re: Tikru - dokacamy się! :) Fotki małej Bridget 11.08.2011 :)

Zapomniałam o jednej dość kluczowej informacji, Bridget jest syberyjką. Marzyłam o, tym razem rodowodowym, kocie tej rasy od dawna no i już za chwilę będzie :)

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 11, 2011 16:45 Re: Tikru - dokacamy się! :) Fotki małej Bridget 11.08.2011 :)

Jest cudna! A ten ogonek to sama slodycz. Gratuluje Ci bardzo bardzo. :piwa:
A drapak masz wypasiony. Moje mieszkanie mniejsze (niecale 30m), wiec ten z budka i tak byl dla mnie nie lada wyzwaniem, ale Twoj jest ekstra.
Na 45m zmiescicie sie na pewno; na tym forum sporo jest ludzi majacych wiecej kotow na duzo mniejszej przestrzeni...

naupliosa

 
Posty: 180
Od: Pon lip 18, 2011 12:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 11, 2011 20:34 Re: Tikru - dokacamy się! :) Fotki małej Bridget 11.08.2011 s. 9

U mnie ten drapak wszedl bardzo na styk, bo niestety pomyslalam o nim dopiero jak skonczylam urzadzac mieszkanie :roll: Jakbym wpadla na to wczesniej, pewie bylby troche bardziej rozbudowany. Poza tym ciekawe czy Tikru wogle raczy go uzywac, mialam kiedys taki maly drapak Trixie i go olewal, ale to chyba dlatego ze byl za niski i chybotal sie przy drapaniu, wiec sie zniechecil. Oby teraz bylo lepiej, bo na razie upodobal sobie moje krzeslo do komputera... Pocieszam sie ze ono tez jest z takiego jakby sizalowego sznurka, wiec material chyba mu sie spodoba ;)

Co do metrazu - jak sie przeprowadzilam Tikru przez pierwsze dni nie mogl sie odnalezc, koniecznie chcial wejsc do tego tajmniczego pokoju za drzwiami wyjsciowymi, ktorymi u rodzicow nie intersowal sie wcale. Po prostu nie mogl uwierzyc ze jego przestrzen zyciowa tak sie dramatycznie skurczyla ;) U rodzicow jest ponad 200m kw i dwa poziomy, wiec trudno mu sie w sumie dziwic, tam mozna bylo wziac prawdziwy rozped, a tu, niestety, trzy susy i sciana ;)

Brrr, Pani Ania nic nie pisze, jak poszed zabieg a ja tu swiruje z niepokoju! Czy jak zadzwonie to uzna mnie za wariatke...?

Jouluatto

 
Posty: 525
Od: Wto mar 03, 2009 14:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 11, 2011 23:03 Re: Tikru - dokacamy się! :) Fotki małej Bridget 11.08.2011 s. 9

Dzwon, na pewno ucieszy sie, ze Ci tak zalezy! Dobrze hodowcy nie uznaja czegos takiego jak "swier na punkcie kota", bo zwykle maja go sami :D
Jesli chodzi o metraz - to kwestia przyzwyczajenia. Ja w ciagu 4 lat przeprowadzilam sie 5 razy, do coraz mniejszych mieszkan. Pierwotnie zylam w wielkim domu pod warszawa; potem bylo ok 200m mieszkanie na mokotowie; potem 140m w srodmiesciu, tymczasowe 50m na Ochocie, 120m na Emilii Plater i wreszcie niecale 30m na Mokotowskiej (tym razem moje wlasne)... I jakos zyje. Nawet powiem Ci, ze najlepiej mieszka mi sie teraz: lubie male, przytulne przestrzenie... A nowej Bridget to na pewno nie bedzie przeszkadzac, szybciutko sie przyzwyczai!

naupliosa

 
Posty: 180
Od: Pon lip 18, 2011 12:00
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], sebans i 33 gości