Adopcje ciężko idą, bo 3 najbardziej adopcyjne koty sa chore - Balbinka (cały czas nie wiadomo, co jej własciwie jest, gorączka się utrzymuje, zmiana w pyszczku utrudnia jedzenie), Ruda (ma coś na skórze karku, wyłysiala w tym miejscu, chyba to grzybica, bierze leki) i Kajtek (dziąsła). Burasiątka bardzo zdziczały i ludzie, którzy przychodzą je obejrzeć, rezygnują. Zresztą kotki maja już po 10 miesięcy i dawno przestały być kociakami. Czarny - nowy nabytek - jest jeszcze za mało oswojony. Kropka i Krzywusia, dwie starsze kotki bure, tez nie wzbudzaja zaiteresowania bo są raczej mało miziaste. I w ten sposób jola - mimo licznych telefonów o koty - w praktyce nie ma kogo wyadoptować. Azaraz zaczną się kociaki i skończy się krótki "sezon" na dorosłe koty...



