Dzika Sindy polubiła życie niewychodzącego kota.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 22, 2010 11:30 Re: Dzikuska u mnie na stałe a tymczasowiczki w nowych domach.

Same kłopoty. Miodek przez kilka dni psychicznie gnębił dziką Sindy (chodził za nią i patrzył, uniemożliwiał jej poruszanie się , zaganiał ją do kąta) i Sindy się cofnęła, mało, że nie ma postępów to jeszcze jest gorzej. Miodek dawno zapomniał o dokuczaniu a Sindy dalej siedzi w budce na drapaku i załatwia się do budki. Kuwetę postawiłam pod drapakiem, jedzenie i picie na półce przylegającej do drapaka ale nie wiem, co robić, żeby Sindy przestała się bać.
Kruszynka miała kolejną operację, wycięcie wystającej błony śluzowej z pupy, ładnie się zagoiło, były normalne kupy a teraz znowu nie może się załatwić. Pan, u którego jest, jeździ z nią do weta na lewatywy. Tam jest problem, którego nikt nie potrafi zdiagnozować. Wypadający odbyt został zoperowany a kot dalej nie jest zdrowy.

tamb

 
Posty: 484
Od: Pon mar 19, 2007 18:58
Lokalizacja: Bielsko-Biała, Krakow

Post » Pon lip 04, 2011 17:36 Re: Dzikuska u mnie na stałe a tymczasowiczki w nowych domach.

Nie wiem sama, dlaczego to piszę, chyba nie ma żadnej rady. Sindy robi, gdzie popadnie, np. siedzi w budce na drapaku, pod drapakiem kuweta, a ona załatwia się w budce. Rano sprzątam kupy z krzeseł, stołu, ostatnio zsikała moje rysunki (dwa miesiące pracy). Teraz jak ktoś wejdzie, czuje zapach moczu, ja już tego nie czuję. Od początku miała okresy, kiedy robiła gdzie popadnie, jednak były też okresy kuwetowe. Od kilku miesięcy sika na ubrania, przed chwilą zrobiła kupę na parapecie. Krople bacha i inne specjały nic nie dały, kuweta jest zawsze posprzątana. Może powodem jest Miodek, który ją dręczy psychicznie (chodzi za nią, patrzy nieruchomo, zapędza pod meble). Ale nie cały czas, tylko czasem. Nigdy nie doszło do walki, kończy się tylko na bojowych dźwiękach. Wzięłam ją z osiedla, na dobre i złe. Efekt taki, że jest syta, w cieple, ale z tęsknotą patrzy przez okno a ja żyję w smrodzie. Uodporniłam się tak, że nie czuję ale tż i syn, czują. Syn nie chce przyjeżdżać a tż ostatnio w czasie zajęć ze studentami, czuł koci mocz. Powąchał swój plecak i zrozumiał. Weszło to do repertuaru wymówek, bo nie pierwszy raz śmierdział. W domu tego nie czuł, ale na gruncie neutralnym, poczuł. Da się to zmienić? Szukanie domu bez zwierząt nie wchodzi w grę, bo kotka jest dzika, nikt jej nie zechce. Nie wypuszczę jako kota wychodzącego (przeprowadziłam się do domu z ogrodem), bo nie wróci.

Nawiązując do poprzedniego postu, Kruszynka ma się dobrze w swoim domku.

tamb

 
Posty: 484
Od: Pon mar 19, 2007 18:58
Lokalizacja: Bielsko-Biała, Krakow

Post » Wto lip 05, 2011 21:03 Re: Dzikuska Sindy robi, gdzie popadnie. Co robić?

Nie ma sensu pisać monologów. Jakbym napisała, że wyrzucę kota, byłaby wrzawa. Jak radzę się, co zrobić (a kotu nic nie grozi), gucha cisza. Nie ma rozwiązania, czy nikogo to nie obchodzi. Chyba jedno i drugie. Znikam, nie będę już pisać na forum.

tamb

 
Posty: 484
Od: Pon mar 19, 2007 18:58
Lokalizacja: Bielsko-Biała, Krakow

Post » Śro lip 06, 2011 15:23 Re: Wątek do zamknięcia.

Tamb, nie ma się co obrażać, tu każdy czasem pisuje "sam do siebie". :)

Jeśli szukasz podpowiedzi, to podzielę się moim (niestety) doświadczeniem. Moja pierwsza kotka jest nękana psychicznie przez kota nr 3, boi się go panicznie do tego stopnia, że uciekając przed nim załatwia się w biegu pod siebie. On jej nie robi fizycznie żadnej krzywdy, on tylko ją straszy i się w nią uporczywie wpatruje. :roll:
Oddałam jej sypialnię, ona nie ma ochoty z niej wychodzić, jedynie na balkon w ciepłym sezonie. Kilka razy wyszła, spojrzała na kocura i szybciutko schowała się w swoim azylu.
Wiem, nie jest to rozwiązanie idealne, ale możliwy kompromis. Żadnego z nich nie oddam, więc jakoś musimy się pogodzić w jednym domu.
Skoro przeprowadziłaś się do domu z ogrodem, to zakładam, że masz jakiś pokój, który mógłby się stać azylem dla Twojej kotki. Może warto spróbować.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Śro lip 06, 2011 15:42 Re: Wątek do zamknięcia.

No ja też przerabiałam frustrację związaną z brakiem reakcji na forum, wiem jak to jest. Dla nas nasz kot jest najważniejszy, pragniemy mu nieba przychylić - a przecież niestety, takich kotów jest całe mnóstwo i trudno się przebić.
Ja też borykam się z problemami i finansowymi i behawioralnymi. Benio tłukł mi Tolę, pogryzł ją tak, że musiała mieć zabieg chirurgiczny, po raz drugi próbuję ją wyadoptować i bardzo źle się przyjmuje w nowym domu - okropnie się martwię. Zasikane miałam ciuchy w szafie, pościel, zeszyty i książki szkolne mojego dziecka, teczkę z ważnymi dokumentami (świadectwa pracy, dyplom) w niedosuniętej szufladzie....
Mam malca ze złamaną łapą, który na dzień dobry stówę mnie kosztował, a w domu się teraz nie przelewa - no ale jak mogłam zostawić na środku jezdni kocie dziecko?
Oprócz nich jeszcze sukę, która musi nosić pampersy (25 zł paczka wystarcza na niecały tydzień) i gromadkę tymczasów, szkoda gadać. Z długów w lecznicy to chyba nigdy nie wyjdę.
Też mam wrażenie, że mnie to wszystko przerasta i już nie mam siły.
Więc "pocieszę" Cię - to są standardy, niestety. Musisz się trzymać :-) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, nie jesteś sama!
Aha - a Feliwaya próbowałaś?

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro lip 06, 2011 22:12 Re: Wątek do zamknięcia.

Strzeliłam focha i od razu zainteresowanie. :D Jestem rozżalona bo mam 4 własne psy, 8 kotów, 2 psie tymczasy, problemy z kasą i jeszcze Sindy załatwia się dosłownie wszędzie. Sprzedałam mieszkanie i przeniosłam się do domu, do remontu, żeby nie tracić życia na spacery z psami. Dom jest jeszcze niewyremontowany, z braku kasy w tej chwili. Na piętrze w 2 pomieszczeniach są psie tymczasy (oddzielnie bo sunia po operacji) a na dole moje 12 zwierząt. Dwa z moich psów nie akceptują tymczasowiczów, więc robię zmiany przy wypuszczaniu do ogrodu, jeden z tymczasowiczów nie lubi kotów, więc nie jest zapraszany na parter. Wszystko obraca się wokół zwierząt a na dodatek kupy Sindy w najmniej oczekiwanych miejscach. Przy pierwszej kasie (poza opłatami i jedzeniem), zrobię wolierę na zewnątrz z kocim domkiem i może Sindy będzie szczęśliwsza. Wyjście zrobię z domu, będzie mogła wychodzić, kiedy zechce. Teraz trudno mi oddzielić ją od Miodka bo na parterze są 3 pomieszczenia amfiladowe a na piętrze 2 zajęte. Feliwaya stosowałam, była zadowolona ale załatwiała się gdzie popadnie, dalej.

tamb

 
Posty: 484
Od: Pon mar 19, 2007 18:58
Lokalizacja: Bielsko-Biała, Krakow

Post » Śro lip 06, 2011 22:14 Re: Wątek do zamknięcia.

tamb pisze:Strzeliłam focha i od razu zainteresowanie. :D Jestem rozżalona bo mam 4 własne psy, 8 kotów, 2 psie tymczasy, problemy z kasą i jeszcze Sindy załatwia się dosłownie wszędzie. Sprzedałam mieszkanie i przeniosłam się do domu, do remontu, żeby nie tracić życia na spacery z psami. Dom jest jeszcze niewyremontowany, z braku kasy w tej chwili. Na piętrze w 2 pomieszczeniach są psie tymczasy (oddzielnie bo sunia po operacji) a na dole moje 12 zwierząt. Dwa z moich psów nie akceptują tymczasowiczów, więc robię zmiany przy wypuszczaniu do ogrodu, jeden z tymczasowiczów nie lubi kotów, więc nie jest zapraszany na parter. Wszystko obraca się wokół zwierząt a na dodatek kupy Sindy w najmniej oczekiwanych miejscach. Przy pierwszej kasie (poza opłatami i jedzeniem), zrobię wolierę na zewnątrz z kocim domkiem i może Sindy będzie szczęśliwsza. Wyjście zrobię z domu, będzie mogła wychodzić, kiedy zechce. Teraz trudno mi oddzielić ją od Miodka bo na parterze są 3 pomieszczenia amfiladowe a na piętrze 2 zajęte. Feliwaya stosowałam, była zadowolona ale załatwiała się gdzie popadnie, dalej.

:mrgreen:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lip 07, 2011 10:12 Re: Dzika Sindy nie zachowuje czystości w domu.

No ja zajrzałam na "wątek do zamknięcia" bo myślałam, ze nareszcie coś optymistycznego, a tu foch :)
No kurcze, wszyscy mamy pod górkę, ja kiedyś mówiłam weterynarzowi, że skoro Ktoś/Coś tam na górze wciąż podsyła mi zwierzaki, to chciałabym przy każdym zwierzaku, którego znajduję w potrzebie - znajdować również 200 zł. Choć tyle. A doktor stwierdził - że byłabym bardzo bogatą osobą :-)
Tja... Powiem Ci tak. Może kotka potrzebuje osobnej kuwety na siku i osobnej na kupkę - są takie okazy. Może powinnaś ją w jakimś zakresie wypuszczać - nie wiem, np. wolierę zrobić, w niej koci domek... I przyzwyczajać ją do takiego półwolnościowego trybu. Trochę w domu, trochę w wolierze.
Ja miałam podobny problem parę lat temu z kocurem Maćkiem. Maciek trafił do mnie jako kocie dziecko, oddałam go jako podrostka o słodkim i miziastym charakterze na towarzysza dla starszej pani, która bardzo się nudziła i narzekała na samotność gdy rodzina wychodziła codziennie do pracy. Był to dom wolno stojący. I Maciek, który w moim domu zachowywał czystość bez zarzutu - w nowym domu zaczął brudzić! Stało się to poważnym problemem, nawet chciałam go zabrać z powrotem, ale starsza pani bardzo się przywiązała i nie chciała o tym słyszeć. W końcu - zaczęto Maćka wypuszczać. I to był strzał w dziesiątkę. Ci państwo na całe szczęście mieszkają na tzw. "odludziu", dom otacza wielki ogród, przy którym jest też łąka. Do drogi daleko. Maciek wychodzi na nocne łowy, w dzień wraca i dotrzymuje towarzystwa. Brudzenie całkowicie ustąpiło.
Tyle, że był to kot w pełni oswojony i bardzo przyjacielski.

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw lip 07, 2011 10:14 Re: Dzika Sindy nie zachowuje czystości w domu.

Lisabeth pisze:No ja zajrzałam na "wątek do zamknięcia" bo myślałam, ze nareszcie coś optymistycznego, a tu foch :)
No kurcze, wszyscy mamy pod górkę, ja kiedyś mówiłam weterynarzowi, że skoro Ktoś/Coś tam na górze wciąż podsyła mi zwierzaki, to chciałabym przy każdym zwierzaku, którego znajduję w potrzebie - znajdować również 200 zł. Choć tyle. A doktor stwierdził - że byłabym bardzo bogatą osobą :-)
Tja... Powiem Ci tak. Może kotka potrzebuje osobnej kuwety na siku i osobnej na kupkę - są takie okazy. Może powinnaś ją w jakimś zakresie wypuszczać - nie wiem, np. wolierę zrobić, w niej koci domek... I przyzwyczajać ją do takiego półwolnościowego trybu. Trochę w domu, trochę w wolierze.
Ja miałam podobny problem parę lat temu z kocurem Maćkiem. Maciek trafił do mnie jako kocie dziecko, oddałam go jako podrostka o słodkim i miziastym charakterze na towarzysza dla starszej pani, która bardzo się nudziła i narzekała na samotność gdy rodzina wychodziła codziennie do pracy. Był to dom wolno stojący. I Maciek, który w moim domu zachowywał czystość bez zarzutu - w nowym domu zaczął brudzić! Stało się to poważnym problemem, nawet chciałam go zabrać z powrotem, ale starsza pani bardzo się przywiązała i nie chciała o tym słyszeć. W końcu - zaczęto Maćka wypuszczać. I to był strzał w dziesiątkę. Ci państwo na całe szczęście mieszkają na tzw. "odludziu", dom otacza wielki ogród, przy którym jest też łąka. Do drogi daleko. Maciek wychodzi na nocne łowy, w dzień wraca i dotrzymuje towarzystwa. Brudzenie całkowicie ustąpiło.
Tyle, że był to kot w pełni oswojony i bardzo przyjacielski.

No właśnie doczytałam, że masz zamiar zrobić wolierę! Ja to dziś coś nietomna jestem :-(

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw lip 07, 2011 21:20 Re: Dzika Sindy nie zachowuje czystości w domu.

Zrobię wolierę, chciałabym już, ale teraz nie dam rady.
Sindy nie wygląda na zestresowaną, jak podstawiam jej coś pysznego pod nos, nie tłucze mnie. Ale jak wyciągam rękę bez przysmaku w jej kierunku, już ma przygotowaną łapkę w górze. Do końca lipca, będzie u mnie weterynarz, szczepić zwierzaki. Sindy jest nieszczepiona, nie było możliwości ostatnio tego zrobić, nie miałam klatki angielskiej. Teraz weterynarz przyjedzie z taką klatką, żeby zaszczepić Sindy na wirusówki. To będzie jej pierwsze szczepienie. Czy przy tej okazji pobrać jej krew (na głupim jasiu)? Kilka lat temu ją wysterylizowałam (żyła wtedy jako dziki kot osiedlowy, goiła się 10 dni w klatce u mnie), rok temu po złapaniu do klatki łapki, dostała głupiego jasia i miała zrobiony test biłaczkowy i odrobaczenie na kark. Co przy niej zrobić przy okazji wizyty weterynarza?

tamb

 
Posty: 484
Od: Pon mar 19, 2007 18:58
Lokalizacja: Bielsko-Biała, Krakow

Post » Pt lip 08, 2011 11:54 Re: Dzika Sindy nie zachowuje czystości w domu.

tamb, tutaj jest specjalny wątek wsparcia dla zasikanych...
może jakieś rady się znajdą- viewtopic.php?f=1&t=62704&start=1530

może warto zbadać mocz, może przyczyną są kryształy
kicia odczuwa ból przy sikaniu i dlatego szuka dziwnych miejsc,
które w jej mniemaniu ten ból uśmierzą...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 08, 2011 13:06 Re: Dzika Sindy nie zachowuje czystości w domu.

Dziękuję, wejdę na wątek. Kicia kupę też robi wszędzie. Dzisiaj jedna była w transporterku na poduszce a druga na parapecie, siku zrobiła na ubrania (na szczęście przygotowane do prania). Możliwe, że w kilku innych miejscach też nasikała, ale nie znalazłam bo wszędzie już jest ten zapach.

tamb

 
Posty: 484
Od: Pon mar 19, 2007 18:58
Lokalizacja: Bielsko-Biała, Krakow

Post » Nie lip 10, 2011 17:42 Re: Dzika Sindy nie zachowuje czystości w domu.

Rozkręciłam drapaki i wyszorowałam, wszystkie koce, posłania też. Zrobiłam sprzątanie bo błyskawicznie wszystko wysycha. Kicia spokojnie spała a kiedy się obudziła i zobaczyła, że nie ma szmacianych rzeczy do zasikania ....... wskoczyła na stół i nasikała. Właśnie niosłam kawę, żeby się napić z TŻ. Kawę wypiliśmy, każde z osobna w dwóch różnych pomieszczeniach. Kicia przeniosła się na parapet i patrząc przez okno, zrobiła kupę. Myśle, że nie ma to zwiążku z problemami zdrowotnymi. Dodam, że kuweta była pod stołem, druga dwa metry od parapetu a trzecią podstawłam metr od łóżka, na którym spała. Badania oczywiście zrobię ale ona chyba nie czuje, że tak nie wolno.

tamb

 
Posty: 484
Od: Pon mar 19, 2007 18:58
Lokalizacja: Bielsko-Biała, Krakow


Post » Sob sty 07, 2012 19:53 Re: Dzika Sindy nie zachowuje czystości. Syzyfowa praca.

Odgrzewam wątek i pytam - co teraz słychać?

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek, Silverblue, Szymkowa i 60 gości