Nie wiem czemu jak wchodzę na tą stronę to za każdym razem antyvirus avast mi się drze,zgłupiał chyba...
Chciałabym napisać co u Fasolki...
Ostatnio dziewczynka się pochorowała..tzn. zataczała się,prostowała jednocześnie tylną i przednią łapkę,była osowiała i w ogóle taka nie swoja

Zabrałam ją do najstarszej lecznicy w Polsce "Pod koniem" w Łodzi - drożyzna jak cholera,ale to nie ma znaczenia,bo było blisko,w innym przypadku zabrałabym ją do takiej miłej pani na Pojezierską w Tesco w Łodzi co jak znalazłam kota jak tam pracowałam na pasażu to go wzięła na przetrzymanie,widać,że wporzo z niej wet i ma serce.... ale tam "Pod Koniem" pomogli i zdiagnozowali co jej jest na szczęście...otóż miała mikrowylew spowodowany prawdopodobnie nieudanym skokiem na szafę...no tak już było ładnie pięknie,dostała leki,udało się kota oszukać i wkładać tabletki do jedzenia(bo na brak apetytu to ona od zawsze nie narzeka

),aż tu nagle malutka (malutka,bo wcale jej się rosnąć nie chce) zaczęła kichać...zastosowałam domowe sposoby bez farmaceutyków,bo wiem,że nie wolno podawać kotom ludzkich leków na przeziębienie i w nocy jak idzie spać ze mną to przykrywam ją jej kocykiem i już nie kicha

Tyle czasu było dobrze,pozbyła się okropnego grzyba,świerzba i nauczyła się skakać,zrobiła się prawdziwie niegrzecznym,rozrabiającym kotem,a tu takie coś...coś czuję,że zabiorę ją do pani weterynarz do tesco na taki ogólny przegląd mimo,że ma się już dobrze i nawet rozrabia jak na kota przystało i nawet dzisiaj jej kumpel Simba zarobił z otwartej w pyszczek z nienacka,ale i tak martwię się o gnojka...Proszę,trzymajcie kciuki za jej zdrówko...