Ciastek, Mia i Całusek - moje T r y K o t y :) Część druga.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 17, 2011 10:51 Ciastek, Mia i Całusek - moje T r y K o t y :) Część druga.

Zapraszam do drugiej części opowieści o moim kocim szaleństwie :) Właściwie, przede wszystkim, o kotach :) Podobnie jak w pierwszej części wątku będziemy rozmawiać na wszelkie kocie tematy, oglądać zdjęcia, dzielić się radościami i smutkami – choć mam nadzieję, że to ostatnie będzie zdarzało się rzadko.

Dzielimy życie z trzema kotami i psem.
Pierwsza zamieszkała ze mną Iru, suka rasy Akita. Długo wyczekiwana, była(jest) spełnieniem moich marzeń :) Iru i ja mieszkamy razem od października 2005 roku.
Obrazek

Iru, jak widać, akceptuje koty:
Obrazek

Potem zjawił się Cookie (Kuki); Ciastek jest z nami od czerwca 2010 roku.
Obrazek

W październiku z wakacji w Prowansji wrócił z nami Bisou (Bizu), uliczny kot z Merindol. Jego imię znaczy Całusek.
Obrazek

Jako trzecia zamieszkała z nami Mia, dymna szylkretka z Legnicy. Miała być kotem tymczasowym, ale tak długo nie mogła wyjść z kataru, że została :)
Obrazek

Skorzystam z okazji, żeby przedstawić tutaj autora pięknych zdjęć, które tak wzbogacają mój wątek. Koty fotografuje Krzysztof Ćwik, którego inne zdjęcia można obejrzeć na kriscwik.com

Przygody TryKotów, aktualne informacje oraz zdjęcia można śledzić również na moim blogu Kocia Kołyska, dokąd serdecznie Was zapraszam. Jesteśmy także na facebooku.

Och, zapomniałabym o linku do pierwszej części wątku: Zapraszam

Wszystkie nasze koty, jak również koty tymczasowe, żywione są zgodnie z zasadami diety BARF.
Ostatnio edytowano Czw mar 17, 2011 13:34 przez Weihaiwej, łącznie edytowano 2 razy

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Czw mar 17, 2011 10:51 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Od czasu do czasu nasz dom staje się domem tymczasowym. Pierwszym kotem tymczasowym był w październiku Piorun, który szybko trafił do kochającego domu. Najpierw jednak musieliśmy pokonać jego przerażenie. Mimo że Piorun dosłownie latał po łazience i wspinał się po kaflach ze strachu, jego oswajanie poszło błyskawicznie :)
Obrazek

Drugim kotem tymczasowym była Mała Czarna, w nowym domu Ninka. Ninka jest siostrą Pioruna i również trafiła do nas na oswojenie. Od listopada w swoim domu, gdzie jest kochana i rozpieszczana.
Obrazek

W grudniu ze Stepnicy w zachodniopomorskim przyjechała Szelma. Szelma skradła nasze serca, ciężko było się z nią rozstać. Ale od stycznia jest w swoim domu :)
Obrazek

Przez krótki okres mieszkała u nas cudowna grafitowa Bajka, która również mieszka już u siebie.
Obrazek

Następnie zaoferowaliśmy naszą pomoc siostrze Szelmy. Daliśmy jej na imię Mela, co po włosku znaczy jabłko – bo Mela jest okrągłą błyszczącą kulką. Mela w sobotę jedzie do swojego domu. Już teraz wiem, że bardzo trudno będzie się z nią rozstać, to największa przylepa z wszystkich kotów - a nic tego nie zapowiadało...
Obrazek

Bycie domem tymczasowym daje ogromną satysfakcję, ale wiąże się też z odpowiedzialnością, stresem. Jednak radość z możliwości obserwowania, jak przerażony dziki kot staje się domowym pieszczochem, jak zaczyna ufać i czuć się bezpiecznie rekompensuje wszelkie trudności.

Chciałabym również wspomnieć tutaj o Asmim ['], który mimo że spędził u nas tylko jedną noc - po drodze do swego domu w Krakowie - głęboko zapadł nam w pamięć. Był cudownym, mądrym, odważnym kotem kochającym ludzi.
Obrazek
Ostatnio edytowano Czw mar 17, 2011 11:27 przez Weihaiwej, łącznie edytowano 2 razy

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Czw mar 17, 2011 10:51 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Moja przygoda z kotami zaczęła się znacznie wcześniej - zanim pojawiły się TryKoty :)
Sama nie wiem, od czego zacząć… Może tym razem cofnę się w czasie kilkanaście lat – do momentu, kiedy w moim – krótkim wówczas – życiu pojawiły się koty.
Zawsze kochałam zwierzęta, a odkąd pamiętam w piwnicach bloku, w którym mieszkaliśmy żyły koty. Były integralną częścią podwórka i dokarmiało je wiele osób, między innymi my. Jednak główną opiekę nad kotami sprawowała pani M. To ona karmiła je regularnie, dbała o antykoncepcję, wiedziała o nich wszystko. Niestety, pigułki antykoncepcyjne były zawodne, więc od czasu do czasu pojawiały się kocięta. Żył tam cały klan, którego założycielką (chyba) była biało-czarna Matka, która wydała na świat Pręgusię… W ten sposób sporo moich kolegów i koleżanek z bloku zamieszkało z kotem.
Kiedy miałam niecałe dziesięć lat namówiłam rodziców, żebyśmy przygarnęli Pyzę. Pyza była prawdopodobnie córką Matki. Trafiła do nas jako podrostek i bardzo trudno było ją oswoić. Właściwie… myślę, że była bardzo niezależnym kotem. To ona dyktowała warunki, na jakich można było jej dotknąć – do końca życia. Była moim wzorem kota; czarno-biała, „pingwinka”, smukła, zgrabna, o dużych zielonych oczach, wydłużonej głowie i dużych uszach. Mówiono, że jest w typie orientalnym - jej imię zupełnie do niej nie pasowało. Nie pamiętam już, skąd się wzięło…
Pyza była bardzo inteligentną i niezależną kotką, ale uwielbiała pieszczoty i zawsze była tam, gdzie my. Nigdy jednak nie wchodziła na kolana i zawsze wyrywała się z rąk. Spała na ogół w łóżku z Mamą, a ja traktowałam każde jej zbliżenie jak zaszczyt.
Kolejnym kotem była Drapula. Drapula to córka Pręgusi, która po prostu przyprowadziła swoje dzieci do naszej klatki schodowej i zostawiła je pod naszą opieką. Drapulę wzięliśmy do domu 1 listopada, a takie imię dostała ze względu na skłonność do używania pazurów do zabawy(czego slady długo nosiłam na rękach) i… wspinania po firankach.
Kotki żyły razem zgodnie, ale bez spoufalania się. Nigdy nie zostały przyjaciółkami ;) Natomiast Drapula bardzo zaprzyjaźniła się z naszym psem - suczką rasy owczarek szkocki collie - ale to już wątek na inną opowieść...
Kiedy wyprowadziłam się z domu(Pyza i Drapula żyły jeszcze długo potem), nie myślałam o kotach. Byłam zbyt zajęta własnym życiem. Pierwsza pojawiła się Iru – mój ukochany pies, suka rasy akita – najbardziej koci z psów. Żyłyśmy we dwójkę aż do czerwca 2010 roku, kiedy to za pośrednictwem facebooka i przy pomocji dwóch osób – Sylwii i Mateusza – przyjechał do mnie ze schroniska w Józefowie najmniejszy kot świata. Cookie. Nigdy nie zapomnę chwili, w której go ujrzałam; był tak mały, że mieścił się na dłoni, a zamiast miauczeć popiskiwał. Zdjęcia w ogóle nie oddawały jego rzeczywistego rozmiaru. Mateusz przywiózł Cookiego samochodem z Warszawy, a ja odebrałam go we Wrocławiu – nie całkiem przygotowana, bo nie miałam transportera. Kociak piszczał i kręcił się niesamowicie po samochodzie. Pomyślałam, że nie mogę tak z nim jechać; włożyłam zatem rudego okruszka za pazuchę, pod bluzę, gdzie spoczął na mojej klatce piersiowej. Nie minęło pięć minut, a maluch spał. Mogłam ruszać.
Tak zaczęła się moja ponowna, dorosła już, przygoda z kotami. Cookie zauroczył mnie całkowicie; to odważny, inteligentny, bardzo energiczny i ciekawski kocur. Zauroczył nawet naszego weterynarza, który patrząc na niego mówi: „Ty byś zawojował świat!”. Jeszcze na pewno nie raz będziecie mieli okazję się o tym przekonać :)
Od razu wiedziałam, że nie zostawimy Cookiego samego, skazanego na kontakt z ludźmi i psami, a pozbawionego interakcji z własnym gatunkiem. Ponieważ mieliśmy jechać na wakacje do Maroka, żartowałam, że przemycę stamtąd kota. Zamiast Maroka była jednak Prowansja, konkretniej urocze miasteczko Merindol w górach Luberon. A tam… szybko okazało się, że pewna kotka z kocięciem żyją na ulicy i wymagają uwagi. W ten sposób, po długich przemyśleniach, zabraliśmy Bisou z ulicy. Miał wówczas niecałe trzy miesiące. Bisou jest typem sybaryty; najbardziej lubi jeść i spać :) Pieszczoty tylko od czasu do czasu, zabawa... "a może być na leżąco?". Mimo że jest z nami już kilka miesięcy, dalej bywa płochliwy i nieufny. Taki jego urok :)
Dalej było już z górki ;) Pojawiły się koty tymczasowe i jedna z nich - Mia - została na zawsze. Mia to iskierka energii; wszędobylska, wysokopienna, ciągle w biegu. Skacze wysoko i daleko, asystuje w każdej czynności, w szczególności jeśli leje się woda, która niezmiernie ją fascynuje. To ona odkryła szafki kuchenne - podsufitowe ścieżki to jej strefa wpływów. Owinęła sobie i nas, i chłopaków wokół ogonka ;)
W całej mojej rodzinie są koty; u rodziców dwa rudzielce, Maryś i Rysiu. U brata dwie kotki orientalne Akira i Naraka. Kiedy spotykamy się w rodzinnym domu 7 kotów i 2 psy dopełniają naszą ludzką rodzinę :) Nie wyobrażam sobie domu bez zwierząt!
Ostatnio edytowano Czw mar 17, 2011 12:29 przez Weihaiwej, łącznie edytowano 2 razy

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Czw mar 17, 2011 11:24 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Witamy się z Wami serdecznie :1luvu:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33112
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw mar 17, 2011 11:28 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

jozefina1970 pisze:Witamy się z Wami serdecznie :1luvu:

Witaj Józefino :) Nie może Ciebie tutaj zabraknąć :)

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Czw mar 17, 2011 11:29 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Weihaiwej pisze:Witaj Józefino Nie może Ciebie tutaj zabraknąć

:oops:
O jej :oops: bardzo mi miło, czytam wszystko ale rzadko tu piszę więc miło mi tym bardziej :oops:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33112
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw mar 17, 2011 11:31 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Już jestem :ok:
Zaraz dokładnie obejrzę fotki. Bo ja potrzebuję czasu, by się przypatrzeć. Lubię oglądać zdjęcia, a szczególnie tak piękne jak u Was.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 17, 2011 11:35 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

sunshine pisze:Już jestem :ok:
Zaraz dokładnie obejrzę fotki. Bo ja potrzebuję czasu, by się przypatrzeć. Lubię oglądać zdjęcia, a szczególnie tak piękne jak u Was.

Witaj sunshine!
Tym razem zrobiłam porządny wstęp podsumuwujący całokształt :) Ale pewnie zdjęcia wszystkie znasz z poprzedniej części :)

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Czw mar 17, 2011 11:36 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Nie wszystkie kojarzę. Szczególnie tymczasów.
Wstęp jest cudny. Się zaczytałam :D

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 17, 2011 11:39 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Witamy sie :D Ja, Saya i Yoshi :D

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw mar 17, 2011 11:45 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Agor-ia pisze:Witamy sie :D Ja, Saya i Yoshi :D

Witajcie :)

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Czw mar 17, 2011 11:47 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Jestem i ja :)

Antonetta

 
Posty: 296
Od: Pt sty 14, 2011 22:44

Post » Czw mar 17, 2011 11:54 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Antonetta pisze:Jestem i ja :)

Cześć Antonetta! Dawno Cię nie było, czy to ja za mało ostatnio udzielam się na forum?

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Czw mar 17, 2011 11:55 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

A Iru tez jest piekna i moglaby czesciej witac na watku :D
Az sobie z ciekawosci wklepalam te rase w wyszukiwarke grafiki (bo jesli chodzi o psy, to ja zielona jestem) i naprawde urodziwe sa :) Ale w lato chyba jest jej goraco z tym futrem :)
Kociska - wiadomo - cudowne wszystkie :D
Tez by mi sie przydal prywatny fotograf :lol:

Agor-ia

 
Posty: 4619
Od: Czw lip 29, 2010 13:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw mar 17, 2011 11:58 Re: Ciastek, Mia i Całusek - czyli TryKoty :) Część druga.

Agor-ia pisze:A Iru tez jest piekna i moglaby czesciej witac na watku :D
Az sobie z ciekawosci wklepalam te rase w wyszukiwarke grafiki (bo jesli chodzi o psy, to ja zielona jestem) i naprawde urodziwe sa :) Ale w lato chyba jest jej goraco z tym futrem :)
To cudowne psy, ich charakter niezmiennie mnie zachwyca. Latem rzeczywiście jest ciężko, trzeba zupełnie zmienić rytm spacerów. Zima to ich żywioł.
Na pewno kiedyś zamieszka z nami druga akita, zwłaszcza, że mam dwie zaprzyjaźnione hodowle :) Postaram się częściej pisać o Iru - poszukam zaraz jeszcze jakichś zdjęć :)
Agor-ia pisze:Kociska - wiadomo - cudowne wszystkie :D
Tez by mi sie przydal prywatny fotograf :lol:

O tak, co ja bym bez niego zrobiła?

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości