Zdaje relacje z tego co sie dowiedziałam, otóż koty były karmione w niedzielę wieczorem , jadły zawsze koło 20 przy małym okienku piwnicznym. Okienko było uchylone ale wychodziły tylko te dwa duże , małe chyba były w piwnicy i w poniedziałek rano koleżanka zauważyła ze okienko jest zamknięte więc poszła do dozorcy żeby je otworzył.Nie chciał, powiedział ze koty przegonił bo śmierdzi i brudzą.Szukała kotów, nawoływała ale nigdzie ich nie było. Wieczorem równiez ich nie było, zostawiła jedzonko pod okienkiem i poszła do domu. We wtorek rano poszła i jedzonka nie było więc myslała ze koty przyszły w nocy i zjadły , ale to były chyba inne koty bo wczesnym rankiem inna sąsiadka , mieszkająca na parterzw widziała jak dozorca wynosi jakies pudło do smietnika, postawił je koło puszek . ona w tym czasie wyszła z psem na dwór , dozorca w tym czasie zamiatał podwórko i ona niepostrzeżenie podeszła do pudełka , zajrzała i zobaczyła martwą kotke z trzema kociętami !Zadzwoniła po moją koleżankę i obie naskoczyły na dozorce ze coś złego zrobił kotom , awantura była na cała kamienicę,dozorca tłu7maczył sie ,że znalazł kotke już martwą, ale to nie możliwe bo kotka była zdrowa i jadła w niedziele a we wtorek by padła !!!!Koleżanka chciała zabrać to pudło jako dowód rzeczowyi zanieśc do TONZ ale on wyrwał jej to pudło , wsadził do samochodu i odjechał . Dziś rano poszła do TONZ, powiedzieli ze przyjdą na wywiad do dozorcy , tylko on nie mieszka tu gdzie to sie stało i jest problem bo czy mu sie cokolwiek udowodni !!! Myśmy karmiły te koty na zmianę , ja tylko do 19 stycznia i wydawało mi sie ze jeden kot jest bardzo gruby , i miałam racje to była kotka cieżarna, był jeszcze jeden dorosły kot ale jego nigdzie nie widac . Jestem tym bardzo zbulwersowana , jacy ludzie sa podli dla zwierzat !!!!!
