- ta dziewczyna od maluchów to się odezwała? - TŻ patrzy z powątpiewaniem
- ostatnio nie... już nie wiem. Teraz już święta, to bez sensu, ale zaraz po świętach zrobię nowe ogłoszenie dla Lorka i zacznę ogłaszać Frania.
- Misiek, ale oni się kochają...
- no to zaznaczę w ogłoszeniu, że najchętniej razem
- eeee... a wiesz, że Georg się dziś ganiał z Lorkiem?
- nie, nie widziałam, i co? Wujek przywalił małemu?
- no właśnie nie, po prostu się ganiali. Znaczy przywalił mu, ale na sam koniec dopierominął jeden dzień
- odezwała się?
- kto?
- no ta dziewczyna od chłopaków małych?
- nie, cisza.
- i co masz zamiar zrobić?
- nie wiem. Nie będę sama dzwonić ani pisać. Raz już tak zrobiłam, dałam jej szansę...
- bo wiesz, ja tak sobie pomyślałem...
- no?
- no bo czarnuszek to już długo u nas, nie? i taki jest przylepek. A ten pokręcony też śmieszny. I się kochają. I Georg już nawet się nie gotuje od warkotów...
- Misiek, o co Ci chodzi, co?
- no bo ja tak sobie pomyślałem, że może oni by zostali u nas?...?
-
- Klemcik umarł, Miriam umarła... Georg się już przyzwyczaił... Patrzę na to moje szczęście, oczka mu się jakieś czerwonawe zrobiły...
- dobra, dziewczyna chciała zabrać chłopców 3-go stycznia. Jeśli nie zadzwoni, albo nie napisze maila do tego czasu, to chłopaki zostają. Może tak być?
- Może. Chociaż ja bym ich nie dał, nawet jak napisze... Czekałam na maila. Czekałam na telefon. Na wiadomość na fb. Jeszcze wczoraj wieczorem się zastanawiałam, co powiem dziewczynie, jeśli się odezwie. Nie odezwała się. Klamka chyba zapadła.
Tyle, że dalej się zastanawiam, co jej powiedzieć, jeśli jednak zadzwoni, chociaż to nie mnie, a jej powinno być chyba głupio, nie? No bo jak to? jeśli to mnie by zależało na kocie, to przysłałabym choć sms-a, żeby zapytać, jak tam chłopcy? jak grzybek? czy w odwrocie? czy zdrowi? czy wszystko ok i aktualne? kiedy Szpileczka czekała u nas, aż Renata będzie mogła przyjechać - dostawałam smsy co dzień, albo co drugi. Czasem z pytaniem o małą, a czasem tak po prostu, żeby przekazać kotce, że domek już nie może się doczekać i że kocha. Głupie? może, ale wtedy umacniało mnie to w opinii, że podjęłam dobrą decyzję. Bo przecież znałam Renatę tylko i wyłącznie telefonicznie, więc skąd mogłam wiedzieć, jakim jest człowiekiem poza tym, co sama mi chciała o sobie powiedzieć?
Nie wiem, co będzie. Nie wiem, jak sobie poradzimy z Franiem i jego próbami wyjścia na dwór. Nie wiem, czy będzie nas stać na wystawienie woliery i co zrobimy w wakacje, kiedy pojedziemy na ranczo, a tam woliery nie ma i nie będzie. Nie wiem, skąd weźmiemy pieniądze na kastracje obu chłopaków.
Trudno, coś się wymyśli...