Beatris86 pisze:Do schroniska na Paluchu już dzwoniłam, kartki zerwali, ale jutro powieszę nowe i na większym obszarze, udało mi się porozmawiać z 2 Paniami, które karmią koty. Jedna z nich powiedziała, że Ona akurat ma pod swoją opieką kocury, więc kotka raczej nie podejdzie, do weterynarzy dzwoniłam i pytałam czy ktoś nie zgłosił znalezienia kota, miskę z jedzeniem wystawiłam przed blok, zamieściłam kilka ogłoszeń w necie, no i poprosiłam o wsparcie forumowiczów z miau.pl, co chyba może przynieść największy skutek. U nas większość piwnic pozamykana, zasiatkowana, zabita dechami, ale szukam nadal i nie tracę nadziei.
Nie znam okolicy, więc konkretnych rad nie mam jak udzielić
Większość kotów nie oddala się bardzo od miejsca ucieczki (ale akurat w moim przypadku kot na tyle długo pętał się po okolicy, że odszedł aż ok. 1km). Ale u mnie są same domy, więc i możliwości mial inne. Jako dodatkową "atrakcję" przy poszukiwaniu miałam gęste krzaczory na duzych przestrzeniach, których przeszukanie jest po prostu fizycznie niemozliwe. Na pociechę dodam, że kot był (i jest) doopowaty i jakoś sobie poradził. Szukałam głównie w dzień i wczesnym wieczorem, nocą brałam latarkę żeby widzieć świecące kocie oczy. Błagałam w myslach kota, żeby dal sie odnaleźć... Było sześć fałszywych alarmów, ale w końcu zadzwonił ten właściwy telefon...
Nadal trzymamy kciuki. Mocno.