

Wczoraj około południa Czarnuszek został uratowany przez moją mamę. Kocurek z niewiadomych powodów wszedł za ogrodzenie do psa, który go bardzo mocno poturbował.

Kotek w ogóle nie rusza tylnymi kończynami ani ogonem. Od razu poszliśmy wczoraj do weterynarza. Pani stwierdziła, że nie ma połamanych kości i są szanse, że wyzdrowieje, pod warunkiem, że przeżyje tę noc, gdyż nie wiadomo było czy nie doznał głębszych urazów wewnętrznych. Temperatura jego ciała musiała wynosić ok. 32 stopni gdyż elektroniczny termometr wcale jej nie mierzył


Mały przeżył ten najgorszy okres, dzisiaj rano był już o wiele żywszy. Syczał, drapał, miauczał (gdyż jak wiadomo, jest on kotkiem dzikim, co nie ujmuje mu stresu związanego z tą sytuacją). Niedawno wróciliśmy od Pani weterynarz, która specjalnie dla nas przyjechała dzisiaj do gabinetu. Kocur dostał kolejne trzy zastrzyki. Jego temperatura wzrosła do 37.1 stopnia, niestety stan kończyn w ogóle się nie poprawił.

Nie mam pojęcia co robić dalej. Nie wiem co będzie, jak jego łapki nie zaczną poprawnie funkcjonować.



Przed chwilą kotek ładnie zjadł i wypił mleczko. Dużo śpi, także o tyle dobrze...
Czekam na jakieś odpowiedzi, zostawiam jedno kiepskie zdjęcie, gdyż jak wspomniałam, Czarnuszek cały czas wypoczywa. Dzisiaj czołgał się trochę na przednich łapach, z całkowicie bezwładnym tyłem, ale to jeszcze nie na jego siły.



Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
Pomóżcie

Jest to kotek z tego wątku: viewtopic.php?f=13&t=114861