Telefon od p.Lusi - dozorca zawolał ją do sasiedniego bloku, a tam na ostatnim piętrze w pudełku skulony i wystraszony czarny kocurek.... domowy, miły, niekastrowany...
Nie mamy co z nim zrobić...
Może komuś zginął?
Ręce opadają - wczoraj podrzucony na Rewolucji i Kilińskiego chory domowy kot,
drugi chory domowy na Ceglanej, też wczorajszy i też domowy.....