Od jakiegoś czasu poczytuję forum. Na kilku wątkach zabrałam głos, choć ja taka niedoświadczona posiadaczka kota. A po prawdzie to chyba koty posiadają mnie
Na początek chciałam napisać o moich ukochanych pierwszych kotach, których, niestety, nie ma już wśród nas...

Ewaryst tak naprawdę był pierwszym i jedynym kotem, na którego czekałam, którego tak naprawdę chciałam. Reszta trafiała do mnie/nas przypadkiem, zupełnie jakby sobie nas wybrały. I nikt nie miał serca odmówić im domu

Ewaryst był zwykłym szaraczkiem, ale o wielkim sercu. Dostałam go od znajomej. Gdy kocurek miał około 4 m-cy, idąc ulicą usłyszałam rozpaczliwe miauczenie. Podeszłam bliżej, a tam na trawie leżał mały czarny kociak. Wzięłam malucha na ręce i nagle czuję, że mam mokrą rękawiczkę(to był zimny początek listopada). Maluszek krwawił- prawdopodobnie z odbytu. Popędziłam do weta. Okazało się, ze maleństwo nie może stanąć na tylnych łapkach

Wyglądała przy tym jak rozdeptana żabka, więc dostała imię Żaba- bo to mała lady była. Maleńka trafiła do mnie. Wiązałam jej łapki, tak jak pokazał wet. Żaba od początku nie chciała się załatwiać nigdzie poza kuwetą, choć nie była w stanie tam samodzielnie dojść a przy kupkaniu piszczała z bólu. Oczywiście po odchuchaniu nie było mowy o oddaniu jej komukolwiek. Kicia z nami została. Ewaryst 3 dni nie odzywał się do mnie za ten nabytek

A potem była z nich nierozłączna para

Nawet spali na łyżeczkę

Ewaryst uczył Żabę, że po firankach się nie skacze- dosłownie ją ściągał

A mała dbała, by mój kastrat się nie roztył. Nieraz tak go przegoniła, że leżał i dyszał jak pies

To Żaba rządziła w tym stadzie. Dopiero jak ona się najadła facet mógł podejść do miski
Żaba była niezwykle kochanym, przytulaśnym kotem. Bała się obcych. A ogromną panikę budziły w niej dzieci. Bała się do tego stopnia, że gdy ktoś do nas przychodził, kot chował się w najdalszym kącie i praktycznie nikt obcy jej nie widział
Niestety, wtedy miałam zerową wiedzę na temat kotów, mieszkałam sama w zniszczonym mieszkaniu, gdzie były okna w strasznym stanie, kasa marna i brak funduszy na remont. Ewaryst kiedyś wyczaił nie domykający się lufcik...

Żaba kiedyś po prostu zniknęła. Do tej pory nie wiem co się z nią stało. A miała właśnie iść na sterylkę.
Teraz mam HSB("hasbenda"), nowe okna, zabezpieczony balkon i nowe kicie. Ale o tym nastepnym razem.