kya pisze: Sandra gdybym miala warunki na 2 tymczasy to sama wzielabym TeOdorka do siebie .
Żeby nie wyszło, że chodziło mi o wymianę

Ja mogę wziąć Teo na tymczas wychodząco-wchodząco-wolnożyjący niezależnie od moich SSów, tylko błagam Was: pomóżcie mi je gdzieś ulokować, bo dziś sytuacja jest już absolutnie na ostrzu noża.
Jakie koty mają u mnie warunki?
Wielki budynek z kamienia i cegły oraz domek holenderski i budy, by się schronić. Dużo zakamarków, paszarnia z sianem itd. Silne, dorosłe koty raczej nie narzekają. Karmię RC Sterylised, albo RC Outdoor, chyba że czasy są ciężkie - wtedy nie ukrywam, że leci Whiskas i Kitekat. Jako przysmak koty dostają puszki (Koshida, Kokra, Kitekat). Raz, a jak finanse pozwalają, to dwa razy w tygodniu daję biały ser i jajka. Jeśli gotuję dla psów, to koty mają pierwszeństwo do garów i mogą najeść się ile wlezie mięsa z ryżem. Jak im się chce, to łykną mysz, czy ptaka, ale zazwyczaj przynoszą mi w całości do domu - więc głodne raczej nie są.
Mojego terenu jest dookoła 11 ha. Ze strony psów nic kotom nie grozi, bo puszczane luzem są tylko i wyłącznie psy, które nie ruszają kotów. Nie ma mowy o żadnym ganianiu "dla zabawy" i na zasadzie, że "kot sobie poradzi, ucieknie". Od razu mnie wkurw bierze, jak słyszę takie teksty

Koty mają się czuć bezpiecznie, w końcu są u siebie w domu. Ze zwierząt największe zagrożenie stanowią konie, ale rozsądny kot raczej schodzi z drogi na widok galopujących 600 kilogramów. Ja wjeżdżając na teren i ruszając autem, zawsze sprawdzam, czy nic nie pałęta się pod podwoziem, czy w pobliżu kół. Kontroluję gości. Nie mogę tylko ręczyć za ludzi, którzy wjeżdżają pod moją nieobecność, aczkolwiek takich nieoczekiwanych gości jest raczej niewielu (czujna sąsiadka uprzejmie donosi).
Koty są regularnie odrobaczane i zabezpieczane Frontline. Nowe koty dołączane do stada mają robione testy białaczka/FIV.
Po co ta rozległa autoprezentacja?
Chciałam zobrazować za i przeciw bytowania kotów u mnie, aby pomóc podjąć Ci decyzję, czy chcesz oddać Teo pod moją opiekę. Opiekuję się kotami dobrze, ale ze względu na to, że są kotami wolnożyjącymi w gospodarstwie, nie mogę w pełni ręczyć za ich bezpieczeństwo. Już tak się zdażało, że któryś po prostu nie przyszedł pewnego dnia na karmienie i już nigdy więcej go nie widziałam i nie wiem, co się z nim stało.
W każdym razie jeśli chcesz, to wezmę Teo na tymczas, a jedyne o co proszę, to co jakiś czas trochę karmy i intensywna pomoc w znalezieniu domu dla SSów.