
Mamy zatem jeszcze malucha i mamę do złapania... Jest tri, jak mama, drugiego nie zdążyłyśmy zauważyć
A tymczasem mały tygrys wszystkich w lecznicy opluł, osyczał i sprał wielką pazurzastą łapą.

Został odpchlony, odrobaczony i zapuszkowany do klatki. Będzie szukał domku. Najlepszego na świecie, więc wszystkie anioły proszone o wsparcie i trzymanie kciuków. I zakochiwanie się.
Oto straszny tygrys... Ma jakieś osiem tygodni...






Ma na imię Borys...
Jest! Jest siostrzyczka! Jupiiii




Ma na imię Alma.

Troszkę przerażona jeszcze, przytula się do brata. Włożyłam ją do klatki z Borysem. Stanęli oboje przerażeni i zaraz przytulili się do siebie - znowu razem...
Jest bardzo delikatna i łagodniejsza od brata. I cudna...









Zacytowałam pierwsze ich posty ze zbiorczego wątku moich kotów. Czas na własny wąt i szukanie szczęście. Bo życie przed nimi dłuuuugie i musi być bardzo szczęśliwe.

Marzy mi się wspólny dom dla nich. Marzenia się przecież spełniają.
