Jaaga pisze:Sytuacja jest nieciekawa, bo tak naprawdę bezpieczny byłby jedynie w domowym DT. Plącze sie po całej okolicy i na dobrą sprawę, to nawet nie wiem, gdzie jest. Niby trzyma się blisko domu, ale to kot niewidomy. Jak dla mnie to sytuacja kiepska, bo jak dojdzie na ślepo do drogi, to obojetne bedzie, czy przejedzie go z białaczką, czy bez.
Myslałam, że bedzie siedział w zagródce. Do kociego pomieszczenia nie moge go dać, skoro jest zasmarkany z kk. Miał być zdrowy i spokojny, a wszędzie wędruje po omacku i wysmarkuje zawartość nosa.
Dziś miałam od Lidki odebrać dla niego lek przeciwwirusowy, ale nie dałam rady. Juz drugi dzień, bo ja jestem niezmotoryzowana i musze prosic o jeżdżenie męża, a jemu brakuje czasu.
Bardzo dziekuję wszystkim za pomoc w pokryciu kosztu testów i leczenia.
Martyna, jesli możesz, to wyslij mi pieniądze póxniej, bo ja się pogubię, nie mam nawet jak sprawdzic konta.
Jaaga pisze:Wydaje mi się, że nie ma co kotu ciągle robic mętliku w głowie ciągłymi zmianami miejsca i nie ma sensu zabierac go na takie króciutkie tymczasowanie. On nie widzi i musi przyzwyczajac sie do otoczenia.
Czegoś tu nie rozumiem. Sama piszesz, że kot plącze się po całej okolicy, że nawet nie wiesz gdzie jest, że może go przejechać samochód więc kocurek nie jest u Ciebie bezpieczny
