Więc tak.
1) pani z Dzielnej 8, pod podjazdem ktorej mieszkają małe kotki (6) zadzoniłą do mnie w piątek z informacją, ze nie chce naszej pomocy, sama znajdzie im miejsce. POwiedziala, ze 3 pojdą na wies. Kiedy powiedzialam, zeby nie dawała kotkow na wies, zaczeła sie wydzierac ze jestm histeryczką, ze nie zyczy sobie pouczania mnie, ze nie zna mnie i nie widzi powodu dla ktorego mialaby mi oddawac koty. Nie dalo jje sie nic wyłumaczyc, byla wsciekla. Dzownilam potem do niej, ale rozlaczala się, wysłąlam sms z pyt czy wysterylizuje matk ezanim będzie miala male - bez odezwu
2) na Miłej matka 3 kociaków (2 w lecznicy, trzeci zaginał) znowu uprawia seks z kocurami, pewnie lada chwila zajdzie w ciążę. Sa tam też kocury. W ogóle kotow w okolicy w bród, dzis znowu ide szukac piwnic. Trzeci speaczek wystraszyl sie podczas lapania i od tego czasu go nie widzialam, przypuszczam, ze przez nas zginął albo boi się wrocic do piwnicy, co oznacza tez smierc....
3) Na Esperanto nie widziałam ciężarnej, dodatkowo opiekunka tych kotow chce napuscic na dzialce w Markach, gdzie jezdzi wladze, zeby zabraly z dzialek koty do schroniska

nie wiem co robić....
4) dostałam informację o matce z dziecmi w okolicy - matka jest chora, kurczę....
Na Książęcej nie ma już miejsc - umiesciłąam tam w zeszłym tygodniu 7 kotow

Dziś bylam na Zytniej i tam są wolne klatki, w weekend mieli dezynfekowac, od pn mzna będzie zawozic koty