Przynajmniej tyle mam… Nie żebym się skarżyła. Własne imię to przecież naprawdę coś! Ale mi żal… Szkoda dawnego życia… Przecież miałam swój własny dom, swoich Dużych. I kochałam ich, jak tylko kot potrafi kochać… To nic, że nie zawsze dbali o mnie jak należy, że moje futerko zrobiło się z czasem matowe i nastroszone, że czasem byłam głodna… Miałam DOM!!!
Teraz jestem tutaj. Ale to nie jest dom. To jakaś przechowalnia dla takich jak ja. Jest nas tu dużo. Wieczorem słyszę jak inni opowiadają, że Duzi są źli, że biją… Moi Duzi mnie nie bili, nie! Nie boję się człowieka! Ja kocham ludzi całym moim małym, kocim serduszkiem. I tęsknię do nich… Tak bardzo, że nie mogę jeść. I powoli robię się coraz mniejsza… Przychodzą tu różni Duzi… Zaglądają do mnie. Niektórzy patrzą wtedy tak dziwnie, smutno… Tak jak ja… Niektóre Duże nawet otwierają klatkę – wtedy czekam i mruczę. Lubię, kiedy otwierają klatkę, bo to oznacza, że chcą mnie dotknąć, pogłaskać. A ja bardzo lubię dotyk ludzkiej ręki… Ręce są takie delikatne, ciepłe...
Chciałabym, żeby kiedyś przyszli tu tacy Duzi, którzy by mnie stąd zabrali do nowego własnego domu. Kochałabym ich i mruczała im moje kocie mruczanki, póki biłoby moje serduszko. Tylko nie wiem, jak długo jeszcze mogę czekać. Jestem słaba, z każdym dniem bardziej… I czekam! Bo nadzieja umiera ostatnia!



Edit: Fatima "mieszka" w schroniskowej szafie, ma numerek 102, ma od 2 do 4 lat, ale trudno to określić dokładnie, jej "opiekunka" nie podała tych danych...
Edit: po stanie uzębienia CoolCaty oceniła wiek Fatimy na min. 8 lat...

Ale Kotka jest naprawdę cudowna, oby wiek nie zniechęcił domków. Chociaż jak ktoś się w niej zakocha naprawdę, to to nie będzie miało przecież znaczenia
