Kotka po wypadku - odzyskała wolność :)

Cieszę się bardzo z takiego obrotu sprawy. Kciuki za szczęśliwy powrót na stare smieci :ok:

Do powrotu jeszcze czas jakiś, bo w lecznicy remont i wstrzymane zabiegi chirurgiczne na kilka dni. Kotka więc siedzi w klatce i czeka, prawdopodobnie będzie sterylizowana poniedziałek - wtorek w nst. tygodniu, więc będzie mogła być wypuszczona w końcu przyszłego tygodnia.

za kotenię. Mam nadzieję, że najgorsze za nią. I że tzw. "stare śmieci" staną się dla niej bezpieczniejsze; dzięki Tobie barba50 :1luvu:

Gryzelda była sterylizowana dzisiaj. Akurat przejeżdżałam więc zajrzałam. Leżała sobie w inkubatorze jeszcze nie wybudzona i znowu można było ją wygłaskać :mrgreen:

Po południu telefonowałam, kotka wybudzona, wraca do formy. W lecznicy pobędzie jeszcze tydzień. Potem nastąpi przenoska na wolność

Super wieści! :ok:

Basiu, a gdzie ostatecznie wypuścisz Gryzię?

Erin pisze:Super wieści!
Basiu, a gdzie ostatecznie wypuścisz Gryzię?

Jakiś czas temu pisałam

Gnana różnymi myślami pojechałam raz jeszcze do Zakładu Energetycznego. Panie w biurze niewiele potrafiły powiedzieć, ale w portierce było tym razem trzech panów i jeden z nich skojarzył koteczkę. Dokładnie ją opisał, jej umaszczenie, mówił coś o złamanym ogonie, ja widziałam ją jedynie na leżąco, ale w połowie ogona rzeczywiście nie ma sierści jak po jakimś urazie, mówił że wieczorami przychodziła, siadywała na murku, nie uciekała, dokarmiał ją kiełbasą i resztkami ze swojego posiłku. Ponadto zauważył, że kotka od kilku dni nie przychodziła. Zgadza się wszystko. Powiedziałam więc, że kiedy koteczka wydobrzeje wróci, a ja zobowiążę się do zaopatrywania w karmę. I to chyba będzie rozwiązanie najlepsze ze wszystkich.

Tak więc wróci na "swoje śmiecie", a ja będę mieć pieczę nad dostawą żarełka. Jeśli zagnieździ się i będzie regularnie widywana można będzie pomyśleć o postawieniu dla niej ocieplonej budki. Ale to jeszcze pieśń przyszłości :roll:

W takim razie pozostaje mi trzymać kciuki za aklimatyzację :ok:

Gryzelda odzyska dzisiaj wolność

Nasiedziała się w lecznicy równy miesiąc

Wydobrzała (po wypadku prawie nie ma śladu, jakieś drobne kulenie, które powinno się w niedługim czasie cofnąć całkowicie), jest wysterylizowana, poprosiłam żeby ją jeszcze zaszczepiono, wiadomo, że to tylko teraz, jednorazowo, ale niech przez jakiś czas będzie zabezpieczona przed chorobami.
Zabieram ją po południu z lecznicy i od razu pojadę do Zakładu Energetycznego (dyżur będzie miał ten strażnik z którym o Gryzi rozmawiałam), postawimy jedzenie w miseczkach i .... otworzymy transporter. Cały czas myślę, czy zaufa, czy będzie się trzymała miejsca jeśli przekona się, że miska z jedzeniem będzie na nią czekała. Ryzyk - fizyk, co będzie to będzie. Trzeba myśleć pozytywnie, ma być dobrze :roll:

Za Gryzię

A Tobie Basiu wielki szacunek :ok:

Poszła, ani się obejrzała Obrazek

Ale jest dobrze, mam nadzieję, że bardzo dobrze Obrazek

Teren duży, ogrodzony płotem, wokół płotu rząd gęstych tui.

(na transporterze widać osobistą miseczkę Gryzi, drugą na wodę też dostała, też jest zielona, specjalnie, żeby nie rzucała się ludziom w oczy, nie muszą od razu widzieć, że tu są koty :> )

Gryzelda w lecznicy została na pożegnanie zaszczepiona przeciwko wirusówkom i wściekliźnie, potem grzecznie jechała samochodem w transporterku

Po otwarciu transportera chwilę siedziała w środku, jakby nie chciała uwierzyć, że nie jest zamknięta, a potem czmychnęła między tuje.
Pan miły, wiele mówiący o kotach kręcących się po terenie, zaraz przyniósł do miseczki wodę. Wziął siatkę z jedzonkiem, powiedział, że poprosi kolegów, żeby napełniali miski regularnie

Oczywiście zapowiedziałam się z wizytami

Ufff.......

Basiu, będzie dobrze :ok:

Myśle, że Gryzelda jest bardzo szczęśliwa z powrotu na swoje miejsce. Zrobiłaś dla niej wszystko co bylo mozna zrobic - reszta w rękach opatrzności :wink:

Chodzę co parę dni (celuję kiedy nie ma p. Czesia :wink:

) napełniam miseczki

Jedzonko znika choć w miskach ląduje dużo więcej niż może zjeść jedna kotka :roll:

Tam po prostu kotów jest więcej, chociaż ich nie widać :mrgreen:

Kotka po wypadku - odzyskała wolność :)

Kto przegląda forum