Wzięłam ją wczoraj do siebie, nie mogła zostać w transporterze w aucie.Ona nie może u mnie być, jest odizolowana,ale Maciek(tymczas, ma problem z pęcherzem, nie sika) nie jest szczepiony,a mój kot jest chory. Kotka jest w okropnym stanie, od soboty nocy,odkąd Ania wzięła ją, nie sika,ani nie było kupki.Wczoraj podziubała trochę kurczaka i tyle, rano przez pracą nie jadła.Okropnie charczy, dusi się,kicha, oczy wyglądają strasznie.Ona wymaga opieki.Leżala wciąż przy oknie ,nie rusza się

mnie kojarzy negatywnie...serce pęka, nie wiem co będzie dalej.Na usg okazało sie wczoraj też, że z płodami może być coś nie tak,ale nie ma pewności.W tym stanie nie nadaje sie na narkozę.
To nie jest żaden szantaż emocjonalny, ja naprawde nie moge jej zostawić na dt, mam Maćka, on potrzebuje swojego pokoju, żebym mogła kontrolować ile moczu popuszcza i jak działają leki.
Nie pamiętam ile wczoraj płacilysmy na lecznicy, w domu wkleję rachunek.
Błagamy o pomoc
