ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob sie 02, 2014 22:55 ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

Jak w temacie, moja kotka ma nowotwór złośliwy, do tego nieoperacyjny. Szukam i szperam na necie. Leków homeopatycznych jest dużo, pozamawiałam jej nieco ziół (tylko tych , które nie są toksyczne dla kotów), vilcacorę, młody jęczmień, też nie mogę znalezć informacji o stosowaniu pestek moreli, które sama jem zapobiegawczo. U psów czytałam, że stosowano. Może ktos u kotów stosował?? I zasadnicze pytanie to ANRY - czy może ktoś ma doświadczenie z krzemem u kota? Proszę o pw jeśli tak. :201494
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 02, 2014 23:27 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

Pestki sa dobre przy zapobieganiu. Niestety, jesli nowotwor juz jest, to trzeba byloby zastosowac wyciag z pestek w postaci witaminy B 17(trzeba byloby duzo tych pestek zjesc, zeby byl efekt terapeutyczny). Tak jest przynajmniej u ludzi.

RAnia

 
Posty: 438
Od: Sob mar 08, 2008 3:56

Post » Nie sie 03, 2014 9:37 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

Witaj Catalina, może potrzebujesz wsparcia finansowego dla swojego kota, bardzo prosimy zajrzyj do nas viewtopic.php?f=1&t=137708&p=10701690#p10701690

lenka*

Avatar użytkownika
 
Posty: 1038
Od: Wto lip 31, 2012 17:58

Post » Nie sie 03, 2014 9:51 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15412
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie sie 03, 2014 11:11 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

RAnia pisze:Pestki sa dobre przy zapobieganiu. Niestety, jesli nowotwor juz jest, to trzeba byloby zastosowac wyciag z pestek w postaci witaminy B 17(trzeba byloby duzo tych pestek zjesc, zeby byl efekt terapeutyczny). Tak jest przynajmniej u ludzi.


Pewnie u zwierząt też tak jest. Zamówiłam tez ten młody jęczmień, podobno to bomba witaminowa http://www.greenharmony.pl/preparaty-na ... -100g.html. Pewnie to walka z wiatrakami ale muszę wszystkiego spróbować. Podobno to ANRY jest najnowszym wynalazkiem, muszę weta zapytać, może on coś wie.
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 03, 2014 11:12 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???



Dzięki, zaraz będę studiować.
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 03, 2014 11:14 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

lenka* pisze:Witaj Catalina, może potrzebujesz wsparcia finansowego dla swojego kota, bardzo prosimy zajrzyj do nas viewtopic.php?f=1&t=137708&p=10701690#p10701690


Dziękuję ci bardzo. Naturalnie się przyda. Już wydalam 150 zl na homeopatyczne leki, weta juz nie wliczam, bo mam 9 kotów i na weta zawsze wydaję kasy kupę. Będę próbować to ANRY kupic, po konsultacji. Czy mam się wpisać do wątku, który mi podesłałaś?
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 03, 2014 11:36 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

Napiszę krótko historię mojej Tosi. Tosię wzięłam ze schroniska 5 lat temu. Mała, koślawa (pewnie po wypadku z krzywo zrośniętą nóżką), z przepukliną i kompletnie bez zębów. Nigdy nie zapomnę jak poszłam do schroniska po kota dla jednego chłopaka na tymczas i spojrzałam pod nogi, a tam mały kotek, z uniesioną główką, patrzył na mnie. Nie zastanawiałam się nawet sekundy, od razu ja zabrałam. Nie wiadomo ile ma lat, juz wtedy, mówili, ze ponad 10, teraz po 5 latach u mnie też mówią ponad 10. Ze wzgllędu na brak zębów, trudno ustalić jej wiek. Tosia miała bardzo chore nerki ale walczyłyśmy dzielnie i w tej chwili wyniki tylko troche odbiegaja od normy. Tosia jest kotkiem, na którego miłość trzeba było zasłużyć, na poczatku była nieufna i bała się gwałtownych ruchów (pewnie ktoś ją musiał nie raz skrzywdzić). Ze wzgłedu na chore nerki, musi jeść karmę dla nerkowców, a ponieważ mam inne koty, postanowiłam, że najlepiej będzie karmić ją łyżeczką, co ze względu na brak zębów jest zadaniem prostym. I tak, nauczyła się, ze od 3 lat, regularnie, trzy razy dziennie jest karmiona :-). W zeszłym roku, jakoś na początku zobaczyłam, że ma coś w nosie, to coś zatykało jej dziurkę,oszłam z nia do weta (do którego chodzę od 9 lat) i on stwierdził, że to polip i trzeba ją operować. Akurat wyjeżdżałam w maju na 5 miesięcy do pracy za granicę, więc przed wyjazdem poszłam z nią na zabieg. Wynik został wysłany do laboratorium, niestety ja już byłam w Ameryce Południowej, a koty zostały z mamą, której zapomniałam powiedzieć, żeby odebrała wynik. W tym roku, w maju, czyli dokładnie rok po zabiegu poszłam z nia znowu do tego samego weta, gdyż problem wrócił i nawet nochal spuchł. Lekarz na odczepnego kazał podawać krople do nosa, na obkurczenie ''polipa''. Po miesiącu, ponieważ problem nie zniknął oczywiście postanowiłam zrobić jej RTG i niestety cały nochal zajęty, w kierunku gałki ocznej i aż do czoła. Co najgorsze zmiany kostne. Wściekła na lekarza, który dopuścił się zaniedbania, poszłam do innego, oczywiście guz jest nieoperacyjny, nie wiadomo czy kolejne łyżeczkowanie nie uszkodzi tkanki kostnej. Zapytał mnie o wyniki sprzed roku, więc zadzwoniłam do lecznicy , do której chodziłam, na wszelki wypadek, bo i tak założyłam, że skoro nic nie powiedzieli ani mnie ani mamie tzn, że wyniki były okey. I tu się myliłam :evil: , lekarz zdziwiony, że ja nic nie wiem, bo kot ma gruczolakoraka!! Przez rok o tym wiedzieli i zapomnieli poinformować stałą klientkę, że jej kot ma nowotwór złośliwy! Tosia straciła rok szansy na leczenie.
Wiem, że wszyscy umrzemy, wszystkie moje koty też to czeka ale nie mogą się z tym pogodzić. Bardzo ją kocham. Wiem, że jest stara i powinnam się z tym pogodzić ale nie potrafię. Chcę na razie zacząć od sterydów ale trzeba nerki jeszcze bardziej ustabilizować, chemioterapii chyba nie chcę stosować, nie chcę, żeby cierpiała. Stąd moje pytanie o homeopatie i ANRY.
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 03, 2014 12:50 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

catalina pisze:
lenka* pisze:Witaj Catalina, może potrzebujesz wsparcia finansowego dla swojego kota, bardzo prosimy zajrzyj do nas viewtopic.php?f=1&t=137708&p=10701690#p10701690


Dziękuję ci bardzo. Naturalnie się przyda. Już wydalam 150 zl na homeopatyczne leki, weta juz nie wliczam, bo mam 9 kotów i na weta zawsze wydaję kasy kupę. Będę próbować to ANRY kupic, po konsultacji. Czy mam się wpisać do wątku, który mi podesłałaś?

Tak odwiedź nas na wątku gdzie poznasz zasady pomocy, ja przygotuję grunt :mrgreen: głaski dla koteczki.

lenka*

Avatar użytkownika
 
Posty: 1038
Od: Wto lip 31, 2012 17:58

Post » Nie sie 03, 2014 13:57 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

Sorry, nie bardzo rozumiem, dlaczego lecznicę obwiniasz o brak informacji. Zaznaczyłaś, że mają Cię informować mailowo czy telefonicznie? Bo jeśli nie, to nie widzę ich winy. Nie wyobrażam sobie, żeby nie skontaktować się z wetem w sprawie his-patu.

ANRY to raczej ściema, sporo znajdziesz o tym w sieci. Przed wszystkim przestań karmić kota wysokowęglowodanową karmą. Tak dajesz tkance nowotworowej speeda do rozwoju. Karma nerkowa to chwyt marketingowy, do karmienia kotów w ogóle się nie nadaje.

Ale krzem jak najbardziej polecam - czy to w postaci balsamu krzemowego, czy ziemi okrzemkowej.
Tu jest trochę na temat: http://www.perma-guard.com.pl/zastosowanie . O roli krzemu w zapobieganiu nowotworom też można zaleźć sporo.
Balsam krzemowy łatwiej podać, nie trzeba kota mordować strzykawką.
Ja swoją kotę po zoperowaniu przerzutów gruczolakoraka dość długo trzymałam na krzemionce, teraz trochę odpuściłam, ale znów pewnie wrócimy na 2-3 m-ce.

megan72

 
Posty: 3543
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: w okolicy stolicy

Post » Nie sie 03, 2014 15:30 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

megan72 pisze:Sorry, nie bardzo rozumiem, dlaczego lecznicę obwiniasz o brak informacji. Zaznaczyłaś, że mają Cię informować mailowo czy telefonicznie? Bo jeśli nie, to nie widzę ich winy. Nie wyobrażam sobie, żeby nie skontaktować się z wetem w sprawie his-patu.

ANRY to raczej ściema, sporo znajdziesz o tym w sieci. Przed wszystkim przestań karmić kota wysokowęglowodanową karmą. Tak dajesz tkance nowotworowej speeda do rozwoju. Karma nerkowa to chwyt marketingowy, do karmienia kotów w ogóle się nie nadaje.

Ale krzem jak najbardziej polecam - czy to w postaci balsamu krzemowego, czy ziemi okrzemkowej.
Tu jest trochę na temat: http://www.perma-guard.com.pl/zastosowanie . O roli krzemu w zapobieganiu nowotworom też można zaleźć sporo.
Balsam krzemowy łatwiej podać, nie trzeba kota mordować strzykawką.
Ja swoją kotę po zoperowaniu przerzutów gruczolakoraka dość długo trzymałam na krzemionce, teraz trochę odpuściłam, ale znów pewnie wrócimy na 2-3 m-ce.


Dzięki za informacje. Nie wiem jak jest za karma nerkową, mogę tylko powiedzieć, że jej wyniki nerek bardzo sie poprawiły po niej. Fakt, że długo podawałam kroplówki ale pózniej przestałam, podawałam tylko karmę nerkową i wyniki sa stabilne. No ale z pewnością jest wysokowęglowodanowa, więc co sugerujesz? Wolownie? Rybę? Bo kuraki to syf hormonalny. U niej jest problem, bo guza nie można zoperować, jest w takim miejscu, że musieliby się dostac przez podniebienie, więc odpada, pozostaje ewentualne łyzeczkowanie, ponowne ale widzę, że lekarz troche się obawia, że może jej coś uszkodzić, bo tkanka kostna jest za słaba. Gdzie kupiłaś balsam krzemowy? I jak go podawałas? W jakich dawkach? Na tej stronie, z tego co widzę maja tylko ziemię.

P.S. A co do weta, moja wina owszem jest, bo tego nie przypilnowałam ale jego również, bo lecznica kontaktowała się w sprawie wyników badania trzustki, wątroby, ostatnio nawet uszu moich kotów(gdzie nic nie wyszło) więc szkoda, że o tym zapomniała, zresztą nie istotne, znam lekarza 9 lat i taka jak miał dobre opinie kilka lat temu, tak teraz ma fatalne, bo się kokretnie nie przykłada. Ale tak jak mówię, teraz ważna jest Tosia. Muszę ten balsam krzemionkowy zamówić,.
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 03, 2014 16:27 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

Balsam krzemowy kupuję na allegro, słoiczki z żółto-niebieską etykietą; dawałam na początku 1/2 płaskiej łyżeczki, z czasem doszłam do 1 łyżeczki. Ziemię okrzemkową (diatomit) też, dużo taniej niż w cytowanym linku. Łyżeczka rozbełtana wodą.

Moje jedzą mięso: trochę tłustej wołowiny, serca wołowe/cielęce, czasem trochę wątróbki cielęcej, jak uda się upolować to też móżdżek, parę żółtek na tydzień, skrzydełko kurczaka surowe z kością (drobniejszą część), czasem serca/żołądki z kurczaka, tłuste mielone z indyka, w ramach błonnika mielę albo siemię, albo ostropest i posypuję mięcho. Melisa dostaje też Omega 3. Na początku codziennie, teraz kapsułkę 2-3 razy na tydzień. Awaryjnie suche niskowęglowodanowe.

Spróbuj poszukać dobrego chirurga, który usunąłby zmianę (o ile to oczywiście możliwe). W Krakowie niestety nie umiem nikogo polecić. Albo wycieczka do Wwy, do dr Karewicz - może spróbuj skonsultować rtg mailowo?

megan72

 
Posty: 3543
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: w okolicy stolicy

Post » Nie sie 03, 2014 16:41 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

No ten do którego zaczęłam chodzić ma bardzo dobre opinie, jeszcze chcę do dwoch podejść ale oni dopiero po 20 stym będą (urlop niestety). Problem polega na tym i to powiedziało mi dwóch lekarzy, że operacja chirurgiczna jest bardzo ryzykowna, wyobraz sobie kota z rozoranym podniebieniem,do tego są zmiany kostne. Pozostaje łyzeczkowanie ale tu muszę poczekac jeszcze na opinie pozostalych dwoch lekarzy, ten się obawia. Mam jeszcze pytanie do ziemi, czy jakies skutni uboczne były u kota? Czytałam trochę opinii i rzadko ale jednak występują problemy .Trochę się o nerki boje. Co do mięs, będę musiała mielić i łyżką podawać, ja ją tak karmię, problemu nie ma bo zębów brak :-), to już nasz rytuał. Najważniejsze pytanie, jak twoja kotka się czuję? Czy są nawroty czy na razie jest w porządku?
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 03, 2014 17:26 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

Pierwsze guzy pojawiły się latem 2009 roku (miała wtedy 8 lat). W czerwcu jej byli właściciele przynieśli ją do uśpienia, bo była agresywna i sikała po chałupie. Miała od długiego czasu nieleczone zapalenie pęcherza, po zostawieniu w lecznicy rzeczywiście była bardzo agresywna. Ale to był wielki stres, powoli doszła do siebie. Myślę, że w dużej mierze stres spowodował, że nowotwór się rozszalał. Listwę mleczną miała usuniętą we wrześniu 2009. W 2012 roku miała wznowę. Również po silnym stresie (choroba i śmierć innej kotki u mnie w domu). Wtedy też wyszły podwyższone parametry nerkowe, ale udało się je opanować. Dostała diagnozę pnn, ale ja w to za bardzo uwierzyłam. Trochę podstępnie ponawaadniałam (nakłaniając do picia 150-200 ml przez 6 tygodni), wyniki poprawiły się, mogła być cięta. Druga listwa usunięta w listopadzie 2012. Wtedy też radykalniej zmieniłam jej dietę. Póki co jest dobrze. Jesienią skończy 13 lat. Krwi jej nie badam regularnie - szkoda mi ją usypiać, na żywca się nie daje, ale badania moczu w ogóle na pnn nie wskazują, zagęszcza ładnie, białko/kreatynina też super. Odkąd je mięcho, skończył się problem ze zbyt wysokim pH moczu.

Melisa jadła tylko balsam, jej nie dałabym rady podać strzykawką takiej ilości, wścieklica jest. Nie było żadnych sensacji. Ziemię jadła moja 'nowa' kotka, młoda nie ma jeszcze roku. Co 2-3 tygodnie miała serię 3-5 dni z rzadszą kupą, mimo wcześniejszego odrobaczenia. Badania nic nie wykazywały - żadnych robali, pierwotniaków, nic. To była słaba, niedożywiona znajda, strach był ją faszerować lekami przeciwpasożytniczymi czy antybiotykami w kierunku lamblii, a objawy nie były ostre. Jej zapodałam przez ok. 3-4 tygodnie ziemię okrzemkową, 1/2 łyżeczki dziennie. Na początku zdarzały się zaparcia, w drugim dniu bez kupy dawałam ostudzonego gluta z siemienia lnianego i było po problemie. Poza tym spoko. Widać było, że się trochę czyści w środku - a to były śpiochy duże w oczach przez parę dni, a to pokichiwała i smarkała - ale na tyle łagodnie, że bez interwencji czy odstawiania krzemu.

megan72

 
Posty: 3543
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: w okolicy stolicy

Post » Nie sie 03, 2014 20:23 Re: ANRY na RAKA dla kota- czy ktos stosowal???

Przynajmniej wycięliście to ścierwo :evil: . Jak ja usłyszałam, że jest nieoperacyjny to się podłamałam. Spróbuję jej podawać na razie te wszystkie specyfiki alternatywne, zmienię dietę, może się cofnie albo przynajmniej nie będzie więcej szkód robił. A potem może spróbujemy wyłyżeczkować jeszcze raz i nadal podawać to wszystko. Lekarz wspominał jeszcze o sterydach ale wg nie przy nerkach (choć wyniki drastycznie nie są: mocznik 88, kreatynina 2,3) nie powinno się. Wyczytałam jeszcze na www.barfnyswiat.org, ze herbatka z pokrzywy dobra na nerki jest, oczyszcza z kreatyniny. No nic, walczymy, Znajomy nadal mnie na to Arny namawia ale czytałam opinie osób, które stosowały i w sumie bez szaleństw.
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1, Silverblue, Zeeni i 59 gości