Zostały 3 dni - i koty Czerwińskie wrócą do siebie. Ich opiekunka bardzo się o nie troszczy, nie są głodne, na pewno są głaskane. Ale nie ma szansy zająć się nimi porządnie od strony weterynaryjnej. I nie oszukujmy się - te które wrócą NIGDY nie pójdą do adopcji. Nikt nie pojedzie do Czerwińska po białoburego kota.
Dlatego bardzo mi zależy, by choć trochę odciążyć stado, zmniejszyć je. Może dzięki temu pani ogarnie lepiej te które zostaną? Trzeba jej przyznać - starała się by się nie mnożyły, kotki były na prochach. I pomijając drobne wpadki - udawało jej się tego upilnować. Jest więc szansa że nie będzie ich stale coraz więcej, pani chyba przekroczyła masę krytyczną albo zdała sobie sprawę, że nie daje im optymalnej opieki...
One są wszystkie mniej lub bardziej miłe, oswojone. Ale jest wśród nich kilka naprawdę supermiziaków. Młodych, w miarę adopcyjnych. Proszę, pomóżcie mi znaleźć dla nich jakieś miejsca...
Rumcajcik - ten biały, koniecznie do leczenia. Garnie się do człowieka w sposób po prostu niezwykły. Ewidentnie ma coś z odpornością, leczy się dość opornie, mimo kilku dni antybiotyku nie bardzo widać poprawę. U dotychczasowej opiekunki nie ma żadnej szansy na wyleczenie, ona nawet zastrzyków nie robi...
Szarusia - buro biała mniej więcej roczna. Przylepa, mrucząca na sam widok człowieka. Non stop wspina się na tylne łapki by być bliżej twarzy.
Krówki - jedyny kocur o normalnych rozmiarach w tym stadzie. Łaciaty, zwykły krówek. Ale miły, kochany mruczący.

Ta trójka przede wszystkim, choć np. dziś urzekł mnie jeszcze
Świntuszek, który bardzo, bardzo chciał wyjść z klatki i pozwiedzać. Odważny, wszędobylski, z odmrożonymi niedgyś uszkami (wygląda trochę jak Mara przez to...). Też charczący, na leczeniu...

Mruczący od pierwszego pogłaskania jest też
Psocik, taki 100% burasek.

I
Umysłowy, który też się fajnie podstawia pod rękę...

Cudowna jest oczywiście
Luśka, ale tu mogą być problemy ze zgodą...

Proszę, bardzo proszę, jeszcze raz proszę. Najzupełniej prywatnie i osobiście. Pomóżcie mi reklamować te zwierzaki, ogłaszać, wstawiać gdzie się da. Zostały 3 dni...
EDIT: PRZYPOMINAM TEŻ, że nadal nie ma środków na sfinansowanie tym kotom powrotu. Czy naprawdę nie uda się uzbierać tych 50 złotych?