alessandro, z tym kocurem i jego okiem, to było tak:
złapał się jakiś kot (
Łucja z
Agnieszką)




uszy jak firanki, morda podrapana -> fabryczny zakapior
kocur pojechał do
Sowy (niestety), bo to święto było i
Tesco zamknięte
nie wiemy czy oprócz obcięcia jajek, zrobiono mu jakiś podstawowy przegląd techniczny
śmiem wątpić
nie dostałyśmy też od nich żadnych informacji o jego oku, z którego ewidentnie sączyło się coś czerwonego (na zdjęciu widać)
podczas następnej łapanki (
Łucja z
Agnieszką) złapał się znowu
tym razem pojechał już do
Anek i tam dostał w doopę antybiotyk, bo zagilony był bardzo
tym razem oko było już dużo lepsze
-------------------
reasumując:
-
jeśli to ten kot, to był widziany z daleka
z daleka trudno jest ocenić, czy oko wypłynęło, czy to było coś innego
jest przypuszczenie, że kocur miał pod okiem ropień, być może od zadrapania poczas bijatyki
jeśli to był ropień, to przy pierwszym złapaniu go już nie miał, najprawdopodobiej sam pękł i stąd taki ślad widoczny na zdjęciu
(bardzo dziękujemy
Sowie za zajęcie się dzikim kotem...)
-
jeśli to nie ten kot, to tamten się już więcej nie pokazał (dziewczyny łapały tam parę razy)
-------------------
... mry!
[edit] mry dopisałam