Odnośnie tego co w powyższych postach - białe dziewczynki pojechały do wspólnego domku i mają tam miłość i opiekę na jaką zasługują

.
A od soboty na DT u nas to biedactwo (cytuję z wątku schroniskowego):
Kajtuś okazał się Kajtusią, jest kochaną malutką biało-burą puchatą kuleczką. Grzecznie je, śpi i słodko się bawi.
Ulubione zabawki to myszki cioci Anetki Duszek

. Te myszki są naj, naj fajniejsze

.
Przy okazji - dziękujemy cioci za pakiet pięknych włóczkowych zabawek dla małej

.
Koty reagują różnie tzn. tak samo jak zawsze przy kolejnym tymczasie. Mają mniej więcej tygodniowy okres zamętu w głowach, a potem się przyzwyczają i zachowują się, jakby nowy nabytek był w domu od zawsze

. Na razie jednak Kajtek i Trusiek posykują, Dyzio patrzy z mega-zadziwieniem na pałętające się coś pod nogami i ma w oczach pytanie :"ło Jezu, ło Jezu, a co to, to też kot

?". Kacper, Rudy i Kimisia gapią się z daleka, a Dropsik jak zwykle chodzi i pomstuje. Syczy na małą jak wściekła żmija, syczy na nas, syczy na kogo popadnie i chodzi po mieszkaniu gulgocząc ze złości i gadając do siebie i mieląc pod nosem najgorsze bluzgi. Generalnie chodzi o to, że: "co to to robi w moim mieszkaniu ?
I dlaczego, do jasnej cholery nikt tego ze mną nie uzgodnił

". TŻ chciał go pomiziać na pocieszenie to zaliczył gryza prosto w rękę

. Przejdzie Dropsikowi za dwa dni, a po tygodniu będzie z małą spał i ją wylizywał.
Na razie trzeba go przepraszać i mówić, że jest najważniejszy, że jest najukochańszym synusiem mamusi itp.

.
A mała nic sobie z tego nie robi, zasuwa z myszami po całym mieszkaniu
