odwrócić głowę od problemu jest najprościej.
Dobrze, że dzisiaj pojechałam na działki aby umówić się z karmicielem co do kastracji kocurów,
bo 3 kotki już zostały wysterylizowane niedawno. viewtopic.php?f=1&t=152219&start=60
Otóż dowiedziałam się, że jedną z tych kotek prawdopodobnie coś pogryzło w szyję, i kotka, około 3-4 latka, zakrwawiona była rano na działkach bo ją widziano, ale teraz jej nie ma.
Ja oczywiście zaraz zaczęłam łazić po działkach jej szukać ale bez skutku. Powiedziałam Panu, że jak tylko się kotka pokaże, aby do mnie zadzwonił to pojadę z nią do lecznicy. Kotkę widziało z tego co się dowiedziałam, kilka osób, ale każdego z nich ona widać nie obchodziła na tyle, aby jakoś jej pomóc.
Nie upłynęło dużo czasu jak facet przychodzi do mnie(oczywiście telefon został w domu) i mówi, że kotka przyszła.
Kotkę w kontenerek, co nie obyło się bez ran szarpanych u Pana i wte pędy do Łodzi do Centrum Seidla na Pojezierską.
Pani doktor obejrzała kotkę i stwierdziła, że kotka ma małą dziurę na szyi. Może to być konsekwencją ugryzienia (wbitego kła) albo nabicia się kotki na jakiś przedmiot, np siatkę metalową. Od jakiegoś czasu prawdopodobnie zbierała się w tym miejscu krew i powstał ropień.
Dzisiaj ten ropień się wylał kotce na szyję, dlatego była taka zakrwawiona i przez to też nie można było dokładnie stwierdzić czy jest tam może jeszcze jakaś inna rana gryziona, szarpana. Bardzo było czuć tą ranę, bo już jak ją wiozłam w aucie to tak jakoś zalatywało od niej.
Dlatego na dziś dzień pozostają nam tylko spekulacje, bo kicia nie opowie nam swojej historii. Jutro mamy mieć więcej informacji od Pani Ani, bo kotka została w szpitalu w Seidlu i pod narkozą miała mieć obejrzaną i wymytą tą ranę/ rany.
Tutaj jeszcze w kontenerku,

a tutaj już pod narkozą



Proszę o pomoc dla niej, bo wizyta i szpital, w którym musi być kilka dni, będzie do opłacenia, a ja najwyraźniej w świecie nie mam na to funduszy.