
Że się tak samo-zacytuję:

W zeszłym roku do koleżanki przybłąkała się kotka i okociła się w psiej budzie
Co jakiś czas koleżanka opowiadała o maluszkach, a we mnie robiło sie powoli miejsce na futrzaczka.
Powiedziałam dzieciom, że są kociaczki za jakiś czas do wzięcia i nie pomyliłam się - zaczęli mnie namawiać, na wzięcie jednego

Z pięciu maluchów został jeden - najprawdopodobniej dziki kocur wykradł maluchy i to dwukrotnie (widziano jakiegos bandziora w okolicy, a sama kotka też dwa razy przenosiła dzieci, czując się zagrożona)
Dostaliśmy zdjęcie Lokiego i zaczęliśmy strasznie na niego czekać i dokształcac się na gwałt - tak trafiłam na miau.
A potem to już zwariowaliśmy na jego punkcie wszyscy (z TŻtem włącznie, który oczywiście absolutnie się na kota nie zgadzał

Caillou wypatrzyłam w moje imieniny - oderwałam się na chwilę od rodzinnego stołu i zajrzałam na miau - a tam Patmol opisywała jak Caillou do niej trafiła i z miejsca się zakochałam.
A zajrzałam do Patmol dlatego, że byłam okropnie smutna, najpierw umarła Lalunia, której usiłowałam pomóc, ale się nie udało, a w chwilę potem Patmol wyadoptowała Papillon - kotkę w której byłam zakochana chyba od wrzesnia, od kiedy Patmol założyła wątek Rudej i Papillon właśnie

I kiedy tak chodziłam i smuciłam się, żartując jednak do Patmol, że w Legnicy sa piękne koty, a ona dobrze je wychowuje i że ja poczekam jaka bida znów do niej trafi - stał się cud

Następnie zobowiązałam się założyć watek Lokiemu, zeby było gdzie wstawiać fotki Caillou


W nowym wątasie kontynuujemy doświadczenie dokocenia
Zapraszamy do pisania na tematy okołokocie, okołoludzkie a także zupełnie off topicowe :mrgreen:
Życie jest zbyt urozmaicone, żeby się ograniczać



Stara Szafa

Mała Sowa
