Dzisiaj koleżanka przyniosła mi kotkę,którą jej znajoma znalazła gdzieś w krzakach,kiedy była na spacerze z psem.To bardzo długowłose cudo,piękna aż do bólu,ale płakałam jak dziecko,kiedy ją wzięłam na ręce.Ona jest już po wizycie u weta,po pobycie w domu tymczasowym.Nie dbano jednak o nią tak,jak się powinno.Dostawała jeść i tyle.Kotka śmierdzi okrutnie,ma tłuste,posklejane włosy.Najgorsze jest jednak to,ze ma wyrwany ogon i jest tak wychudzona,że nie ma w ogóle tkanki tłuszczowej,a chyba nawet zaczęła już "zjadać" mięśnie.Nie wiem,czy wysterylizowana,czy odrobaczona,szczepiona,nic.To teraz nieważne.Jestem przerażona,nie miałam do czynienia z kotami długowłosymi.Już trochę ją wyczesałam,niunia pozwala ze sobą robić wszystko.Jutro kupię conva,jakieś mięsko drobiowe,ugotuję to.Poradźcie mi,jak mam ją doprowadzić do dobrego stanu?Teraz leży sobie na parapecie.Nawet Tacia na nią nie warczała,taka straszna bieda.




