
Bardzo płacze za matką, leci za człowiekiem, gdy tylko go widzi.
Straż miejska nie chce go zabrać, bo interwencje tylko na terenie Pabianic, schronisko u nas nie przyjmuje kotów i musiałby jechać do Łodzi, ale to ostateczność.
Obdzwoniłam tu i tam, nikt nie ma miejsca.

Nie wiem, jak on sobie poradzi bez pomocy.
Proszę o pomoc dla niego.