Wracając dzis z pracy do domu koło 7 rano, znalazłam ślicznego kocurka. Kiedy go glaskałam i nawiązywaląm z nim kontakt

zeszła jego właścicielka, oznajmiła mi że to jej kot, wyskoczył jej z balkonu z 1 piętra, szukała go 3 dni... Zaczełam mowić o oknach, o niebezpieczeństwie, pani mówi to niech pani lapie tego kota. Ja go łapie a ona sobie spacerkiem w drugą strone. Ściągnelam sweterek, zawinełam kotka i do domu. Siedzi w łazience.
Teraz troche o kocie. Jest przepiękny, ma cudowną sierść. Takiego pieszczocha na oczy nie widzialam. Pcha sie na kolana, ugniata stopkami, mruczy głośno, aż go nosi na kolanach z rozkoszy głaskania.
Szukam dla kocurka nowego domku.
P.S. Zdjęcia marne, kot tak sie rusza tak chce być głaskany, że ciężko go uchwycić.



